Fatalnie prezentują się ostatnie wyniki Puszczy Niepołomice w Ekstraklasie. Beniaminek wygrał tylko jeden z ośmiu poprzednich meczów i przed meczem z Górnikiem Zabrze zajmował dopiero 16. pozycję w tabeli Ekstraklasy. Przed rywalizacją w 16. kolejce Puszcza nie była wskazywana jako faworyt. Górnik prezentował się solidniej i przede wszystkim zgromadził dużo więcej od niej punktów. Sporo pretensje w 11. minucie mógł mieć Jan Urban do Lawrence'a Ennaliego. Niemiec otrzymał znakomite podanie i stanął oko w oko z Oliwerem Zychem. Zbyt długo zbierał się do strzału i interweniować zdążyli obrońcy rywali. ByłA to znakomita okazja do objęcia prowadzenia przez Górnik Zabrze. Pod koniec pierwszej połowy Górnik prowadził stałe oblężenie pola karnego Puszczy. Momentami beniaminek bronił się wręcz rozpaczliwie. W 42. minucie padł w polu karnym Ennali, ale sędzia nie dopatrzył się faulu. Ukarał skrzydłowego nawet żółtą kartką za symulowanie faulu. Po analizie VAR decyzję zmienił i wskazał na 11. metr. Do rzutu karnego podszedł Yokota, który dał Górnikowi prowadzenie 1:0. Górnik grał a Puszcza strzelała Mimo kolosalnej przewagi "Górników" po zmianie stron dość szybko do wyrównania doprowadzili gospodarze. Daleki wrzut z autu posłał Bartosz, a po chwilowym zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki uderzeniem głową wpakował Piotr Mroziński. W 71. minucie Puszcza przeprowadziła znakomitą kontrę, która dała jej prowadzenie 2:1. Podanie na wolne pole otrzymał Zapolnik, który przytomnie odegrał je do Artura Siemaszko. Napastnik mimo asysty dwóch obrońców mocnym strzałem pokonał Daniela Bielicę. W drużynie przyjezdnych obudzić się mogły wspomnienia z Mielca. Wówczas również byli stroną dominującą, a przegrali 1:2. Sztab szkoleniowy Puszczy zdawał sobie sprawę, jak cenne mogą być to punkty, dlatego dokonał kilku zmian, a beniaminek bronił prowadzenia pięcioma defensorami. Górnikowi brakowało skuteczności. Piłkarze potrafili kreować sobie dogodne okazje do wyrównania, ale na sam koniec dokonywali złych wyborów.