Kiedy sześć lat temu Pawłowski zmieniał barwy i z Lechii Gdańsk przechodził do włoskiego Udinese, wydawało się, że świat stoi przed nim otworem. Wszystko nie potoczyło się jednak tak, jakby sam zawodnik chciał. Przez ostatnich kilka lat terminował w Latina Calcio, Śląsku Wrocław, Bytovii, hiszpańskiej Granadzie, a nawet Rozwoju Katowice. Pod koniec 2016 roku trafił do Górnika. W klubie z Zabrza też nie przebił się do pierwszej jedenastki, choć wydawało się, że wiosną po tym, jak z dobrej strony pokazał się w zimowych sparingach, powalczy o miejsce w bramce z Tomaszem Loską. Tak się jednak nie stało. Ostatecznie w barwach Górnika zagrał w jednym meczu I ligi, jednym spotkaniu Ekstraklasy i w trzech grach Pucharu Polski. Teraz nie ma dla niego miejsca nawet na ławce rezerwowych. Tak też było podczas czwartkowego meczu w II rundzie eliminacji Ligi Europejskiej przeciwko AS Trenczyn (0-1). Na ławce zabrzan siedział 19-letni Daniel Bielica. Podobnie było w innych meczach tego sezonu. "Jeszcze w trakcie poprzedniej rundy trener poinformował mnie, że dopóki "Gienek" (Tomasz Loska - przyp. red.) będzie zdrowy, to będzie grał. Decyzja w sumie zrozumiała. Zagrał bardzo dobrą pierwszą rundę, a Górnik to nie Legia, która nie musi się oglądać na pieniądze. Klub wierzył, że zarobi pieniądze na Tomku, więc go promował, jak tylko mógł. Ze sportowego punktu widzenia może to i trochę niesprawiedliwe. Ale potrafię zrozumieć motywację klubu w tej kwestii. Mam trochę pretensji, że zabrano mi możliwość rozgrywania meczów w Pucharze Polski, gdzie ani razu nie zawiodłem. Uważam, że zasłużyłem chociaż na to. W poprzedniej rundzie zagrałem jeden mecz. Trener poinformował mnie, że to w nagrodę za dobrą dyspozycję, ciężką pracę na treningach i jeszcze cięższą nad pokonywaniem własnych słabości, w tym również mentalnych. A może nawet przede wszystkim. Chwali się mnie w klubie za profesjonalizm i zaangażowanie. Kilkukrotne usłyszałem, że moja sytuacja w klubie nie wynika ze względów czysto sportowych" - napisał Pawłowski na swoim koncie na Facebooku. Dodał przy tym: Od wielu lat każdego dnia daję z siebie 150 procent by odbudować swoją karierę. Wierzę we własne umiejętności, świadom jestem katalogu błędów, które popełniłem i po prostu ciężko pracuję". Ambitny bramkarz nie ma zamiaru godzić się z pozycją bramkarza numer 3 w Górniku. - Wiem, że z powodu nowej filozofii klubu mam być trzecim bramkarzem i walczyć o pozycję numer dwa. Ale w mojej prywatnej opinii całym poprzednim sezonem udowadniałem, że ta pozycja mi się należy i powinienem mieć raczej szansę powalczenia o pozycje numer jeden - tłumaczy Pawłowski. W tej sytuacji wszystko wskazuje na to, że jeszcze w tym oknie transferowym zmieni klub. - Toczą się różne rozmowy, ale nic nie mogę powiedzieć. Jeśli jakieś zmiany nastąpią, to raczej prędzej niż później - wyjaśnia krótko. zich Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy