To co wydarzyło się w Zabrzu w 2017 roku zakrawa na mały cud. Pod koniec kwietnia, po 28 ligowych kolejkach Nice I liga, zabrzanie zajmowali 9 miejsce w tabeli z jedenastoma punktami straty do prowadzącej Sandecji Nowy Sącz oraz siedmioma do GKS Katowice, Zagłębia Sosnowiec czy Chojniczanki. Potem nastąpiła jednak wspaniała seria sześciu kolejnych zwycięstw, która zaowocowała upragnionym powrotem, po rocznej przerwie, w szeregi najlepszych. W Ekstraklasie Górnik nie zatrzymał się i dalej kontynuował fantastyczna serię zwycięstw oraz efektownej, ofensywnej gry, która spotkała się z poklaskiem nie tylko miejscowych fanów, szczelnie zapełniających stadion im. Ernesta Pohla w Zabrzu, ale też futbolowych ekspertów w całym kraju. Szybko zostało to docenione. Do pierwszej reprezentacji powołanie od Adama Nawałki otrzymał Damian Kądzior oraz Rafał Kurzawa. W młodzieżówce grali Tomasz Loska, Mateusz Wieteska, rewelacyjny Szymon Żurkowski oraz Maciej Ambrosiewicz.Trener Marcin Brosz w krótkim czasie zbudował zespół, który najpierw w niesamowitym stylu awansował do ekstraklasy, a potem stał się jej rewelacją. Drużyna oparta na zawodnikach z Górnego Śląska, do tego młodych i żądnych sukcesów, szybko zaskarbiła sobie sympatię nie tylko swoich fanów, ale też w innych częściach Polski. Dość powiedzieć, że na wypełniony do ostatniego miejsca stadiom im. Ernesta Pohla jeździli kibice nawet z... Koszalina! Średnia ligowa na meczach Górnika w Zabrzu to 21 964 osoby! Mimo zadyszki na koniec pierwszej części sezonu Górnik ma na swoim koncie 36 punktów po 21 ekstraklasowych spotkaniach, jest na 3 pozycji, a także w półfinale Pucharu Polski, gdzie w marcu zmierzy się z Legią Warszawa. TRZY NAJLEPSZE MOMENTY 1.Mecz z Legią 3-1, 1 kolejka Ekstraklasy Zapytany o najbardziej pamiętny mecz jesienią prezes Górnika Bartosz Sarnowski powiedział. - Na pewno pierwsze spotkanie z Legią Warszawa. Po awansie powiedziałem, że mam nadzieję, że pierwsze spotkanie zagramy u siebie z Legią. Tak się stało, trochę ze względu na terminarz, jak w lidze angielskiej, gdzie mistrz gra z beniaminkiem na jego terenie. To spotkanie było o tyle szczególne, że przez cały mecz byliśmy od Legii lepsi - podkreśla sternik zabrzańskiego klubu. Popis dali hiszpańscy "stranierI" Górnika. Igor Angulo zdobył dwa gole, a Dani Suarez jednego. Honor mistrza uratował w końcówce Armando Sadiku. Skończyło się na efektownym 3-1 dla zespołu trenera Marcina Brosza. 2. Mecz z Lechem 3-1, 15 kolejka To było spotkanie o symboliczne mistrzostwo jesieni. Przed meczem w Zabrzu Górnik był pierwszy, z 25 punktami na koncie, a Lech Poznań trzeci. "Kolejorz" miał o punkt mniej niż lider. To stojące na świetnym poziome spotkanie obserwowało prawie 25 tysięcy kibiców. Znowu popis dał Igor Angulo, który trafił dwa razy. Równe świetne spotkanie zaliczył Szymon Żurkowski, który zdobył efektownego gola i zaliczył asystę. 3. Dwie wygrane z Wisłą Kraków po 3-2, 3 i 18 kolejka "Biała Gwiazda" w ostatnich latach nigdy nie należała do najłatwiejszych rywali "górników", dość wspomnieć wstydliwą porażkę z jesieni 2014 roku. Zabrzanie byli wtedy na 1 miejscu w tabeli, a przegrali u siebie z Wisłą... 0-5. W tym sezonie dwa razy odprawili jednak krakowian z przysłowiowym kwitkiem. W pierwszym meczu w Zabrzu hat-tricka zaliczył niesamowity jesienią Igor Angulo. W grudniowym rewanżu przy Reymonta "Biała Gwiazda" prowadziła, żeby w drugiej połowie, w przeciągu niewiele ponad kwadransa stracić trzy gole! To był świetny mecz zespołu trenera Brosza. Najwięksi bohaterowie Igor Angulo Kiedy trafił do Zabrza latem zeszłego roku, to nikt chyba nie spodziewał się, że w górniczym klubie wreszcie znajdzie się snajper przez duże "S". Z miejsca zaczął trafiać. W poprzednim sezonie był najskuteczniejszym zawodnikiem na boiskach I ligi, zdobył 17 bramek i o jedno trafienie wyprzedził Jakuba Świerczoka, wtedy GKS Tychy. Teraz równie celnie trafia w ekstraklasie.Jesienią, w 20 ekstraklasowych spotkaniach w których wystąpił, zdobył aż 19 bramek. Do tego trzeba dodać cztery ważne trafienia w Pucharze Polski, które utorowały zabrzanom awans do półfinału Pucharu Polski, po raz pierwszy od 2001 roku. Szymon Żurkowski Do ekstraklasy wchodził jako nieopierzony młokos, mający na swoim koncie 9 gier w I lidze. Zaczął poczynać sobie jednak tak śmiało i odważnie, że kibice, eksperci i ludzie związani z piłką przecierali oczy ze zdumienia. Ten wychowanek MOSiR Jastrzębie-Zdrój futbolowego abecadła uczył się potem w Gwarku Zabrze. Ma wszystko, żeby zrobić wielką karierę nie tylko w Polsce. Potrafi uderzyć z dystansu i zagrać niekonwencjonalnie, a do tego biega jak szalony. Wielu porównuje go do Zbigniewa Bońka z jego młodzieńczych czasów w Widzewie Łódź. Zresztą prezes PZPN na swoim Twitterowym koncie po zakończeniu pierwszej części sezonu napisał: "Dla mnie odkrycia jesieni to: 1. Żurkowski, 2. Gumny". Rafał Kurzawa Bez zegarmistrzowskich podań lewonożnego pomocnika nie byłoby bramek zdobywanych przez Igora Angulo czy innych. Świetne dośrodkowania ze stałych fragmentów gry czy niekonwencjonalne zagrania, stały się jego wizytówką. W pierwszej części sezonu zanotował na swoim koncie tyle asyst, 12, ile Vadis Odjidja-Ofoe w całym poprzednim sezonie i o jedną mniej niż najlepiej asystujący wtedy Konstantin Vassiljev. W listopadzie zadebiutował w reprezentacji Polski w meczu z Meksykiem. Największy kryzys Po meczu z Lechią Gdańsk w 19 kolejce Ekstraklasy, który skończył się remisem 1-1, pytany przez nas Kamil Kosowski o największą słabość Górnika, który mimo straty punktów u siebie dalej prowadził w tabeli, mówił. - Jedyne czego Górnik nie ma, to jeszcze większa konkurencja w zespole i jeszcze silniejsza ławka rezerwowych. Jeżeli Górnikowi czegoś więcej brakuje, to trochę bardziej doświadczonej ławki, tak, żeby trener miał pole manewru, bo za chwilę zaczną się kartki, oby nie kontuzje - mówił futbolowy ekspert. "Kosa" zauważył zmęczenie piłkarzy, którzy w dwóch ostatnich spotkaniach tego roku nie zdobyli punktu, ani bramki przegrywając 0-1 z Arką w Gdyni i aż 0-4 z Cracovią u siebie. Warto dodać, że praktycznie od początku sezonu trener Marcin Brosz korzystał z żelaznej wyjściowej jedenastki, a w podstawowym składzie grało ledwie 15 piłkarzy, co, jak na naszą Ekstraklasę jest ewenementem. Co trzeba poprawić? W Zabrzu zdają sobie sprawę z tego, że żeby rywalizować z Legią czy Lechem, to kadra powinna być jeszcze mocniejsza. Priorytetem jest jednak zatrzymanie u siebie wszystkich tych piłkarzy, którzy tak dobrze radzili sobie jesienią. Powinno się udać, bo w ostatnim czasie kontrakty z klubem przedłużyli Igor Angulo, Tomasz Loska, Szymon Matuszek czy Adam Wolniewicz. Teraz wszyscy czekają też na ruch Rafała Kurzawy, którego kontrakt kończy się w czerwcu. Klub przedstawił mu drugą już ofertę przedłużenia umowy.Co z ewentualnymi wzmocnieniami? Jednym z tych, który mógłby trafić do Zabrza jest były zawodnik GKS Katowice, który obecnie gra w młodzieżowym zespole VfL Bochum 19-letni Dominik Steczyk. Mówi się też o Brazylijczyku Leandro z Radomiaka, który jesienią zdobył 13 goli na boiskach II ligi. - Zastanawiamy się nad uzupełnieniami składu, a czy dojdzie to do skutku, to zobaczymy. Przed nami jest jeszcze trochę czasu, żeby wszystko zamknąć. Na pewno przyglądamy się kilku piłkarzom i już są podjęte wstępne rozmowy z niektórymi zawodnikami. Nie przewidujemy jednak ściąganie wielu graczy. Numerem jeden jest dla nas utrzymanie składu. Jeśli chodzi o potencjalnie nowych graczy, to w pierwszej kolejności przyglądamy się Polakom - mówi prezes Górnika Bartosz Sarnowski. Przygotował Michał Zichlarz