Wydawało się, że po ostatnich dobrych, a przede wszystkich zwycięskich meczach z Piastem (5-2) i Jagiellonią (3-2), zabrzanie bez problemów poradzą sobie z Termalicą. Tym bardziej, że drużyna trenera Piotra Mandrysza w ostatnim czasie zapomniała, jak się wygrywa. Tymczasem od początku, to goście przejęli inicjatywę. Jedenastka z Niecieczy częściej utrzymywała się przy piłce i miała optyczną przewagę w środku pola. Dobrze na lewym skrzydle radził sobie Bartłomiej Smuczyński, z którym obrońcy Górnika mieli sporo problemów. Starał się też jak mógł, wypożyczony z Zabrza do Termaliki Dawid Plizga. Górnicy grali za to bez pomysłu. W pierwszej części nie oddali zresztą ani jednego celnego strzału na bramkę Andrzeja Witana. Rzucał się w oczy brak pauzującego za żółte kartki Łukasza Madeja. Zastępujący go Bośniak Armin Ćerimagić starał się wprawdzie jak mógł, ale nie był tak widoczny, jak doświadczony skrzydłowy. Podobnie jak Roman Gergel, który zdobywał ostatnio dla jedenastki z Zabrza gola za golem. Miejscowi jedyną dobrą okazję do przerwy mieli po uderzeniu Adama Dancha, ale piłkę po jego strzale z kilku metrów zablokował Dawid Sołdecki. Goście z kolei kilka dobrych okazji stworzyli sobie w końcówce pierwszej części. W 32. minucie po akcji tria Plizga - Smuczyński - Foszmańczyk, na bramkę Górnika strzelał ten ostatni. Piłka przeszła jednak obok słupka. Cztery minuty później dobrego dośrodkowania Plizgi nie wykorzystał Wojciech Kędziora. Z kolei w 38. minucie piłkę po uderzenie doświadczonego napastnika Termaliki zostało zablokowane przez obrońców zabrzan. Druga połowa rozpoczęła się od indywidualnej akcji Bartłomieja Babiarza. Piłka po strzale pomocnika przyjezdnych przeszła jednak obok słupka bramki Radosława Janukiewicza. W 58. minucie kibice na stadionie w Zabrzu wreszcie doczekali się celnego strzału. Futbolówkę na lewym skrzydle przejął Gergel, pociągnął kilkadziesiąt i celnie uderzył na bramkę Termaliki. Witan nie miał jednak kłopotów z obroną płaskiego uderzenia słowackiego skrzydłowego. Widząc co się dzieje, po godzinie gry trener Leszek Ojrzyński dokonał w swoim zespole dwóch zmian. Boisko opuścili Radosław Sobolewski i Aleksander Kwiek, a w ich miejsce na murawie pojawili się Ołeksandr Szeweluchin oraz Robert Jeż. Na niewiele się to jednak zdało. Górnik dalej grał chaotycznie i miał problemy ze stworzeniem sobie jakiejkolwiek bramkowej okazji. Groźnie było jedynie przy dalekich wyrzutach z autu w wykonaniu Mateusza Słodowego. Drużyna z Niecieczy, kiedy mogła starała się kontrować. W 75. minucie na kolejny strzał z dystansu zdecydował się Foszmańczyk, ale piłka znowu minęła cel. W 83. minucie wydawało się, że bramkę zdobędą gospodarze. Dośrodkowanie Jeża z prawej strony trafiło na głowę Szymona Skrzypczaka. Napastnik zabrzan dobrze uderzył, ale świetną interwencją popisał się Witan. Ręką trącił piłkę, która wylądowała jeszcze na poprzeczce i wyszła poza boisko. W 89. minucie groźnie na bramkę gospodarzy uderzył z kolei Plizga. Janukiewicz wybił piłkę na rożnego, a w chwilę później futbolówkę z linii bramkowej wybił Robert Jeż... Termalica nie wygrała piątego kolejnego spotkania, ale zdołała utrzymać trzypunktową przewagę w tabeli nad zabrzanami. W dodatku zespół trenera Mandrysza czeka jeszcze w środę zaległe spotkanie u siebie z Jagiellonią. Michał Zichlarz Górnik Zabrze - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 0-0 Górnik: Radosław Janukiewicz - Dominik Sadzawicki, Bartosz Kopacz, Adam Danch, Mateusz Słodowy - Roman Gergel, Radosław Sobolewski (60. Ołekasndr Szeweluchin), Adam Dźwigała, Aleksander Kwiek (61. Robert Jeż), Armin Ćerimagić (76. Konrad Nowak) - Szymon Skrzypczak. Termalica: Andrzej Witan - Patryk Fryc, Dawid Sołdecki, Michał Markowski, Sebastian Ziajka - Bartłomiej Smuczyński (66. Martin Juhar), Bartłomiej Babiarz, Mateusz Kupczak, Tomasz Foszmańczyk (82. Dalibor Pleva), Dawid Plizga - Wojciech Kędziora. Sędziował Jarosław Przybył (Kluczbork). Żółte kartki: Radosław Sobolewski, Dominik Sadzawicki - Górnik. Patryk Fryc, Bartłomiej Babiarz. Widzów: 8325.