Mecz na stadionie im. Ernesta Pohla, mógł się podobać, bez względu na to, że grały ze sobą jedenastki z dołu tabeli. Było sporo emocji i goli. Najpierw, po trafieniu Michała Chrapka prowadzili goście. Potem dwa razy trafiali Hiszpanie w barwach Górnika, Dani Suarez oraz Jesus Jimenez. Ostatecznie rezultat ustalił najlepszy w piątek na boisku Robert Pich. - Nie ma ukrywać, że chcieliśmy to spotkanie rozstrzygnąć na swoją korzyść, tak że ten mecz trzeba rozpatrywać w kontekście dwóch straconych, a nie jednego zdobytego punktu - komentował po spotkaniu Kamil Zapolnik, który zaliczył ładną asystę przy trafieniu Jimenza. W końcówce sam oddał niecodzienny strzał piętą, ale Jakuba Słowika nie udało się pokonać. - To był sytuacyjny strzał. Nawet nie widziałem, jak ta piłka leciała, bo stałem tyłem do bramki. Chłopaki mówiły, że "szła" w światło bramki, ale obronił ją bramkarz. Szkoda, że nie wpadło, bo tego szczęścia trochę nam brakuje, tym bardziej, że była to przecież końcówka spotkania, a wiadomo, te punkty są nam bardzo potrzebne - podkreślał Zapolnik. W Zabrzu nie brakowało ostrej, a momentami złośliwej gry z obu stron. Ostatecznie sędzia Paweł Raczkowski pokazał 6 żółtych kartek: cztery zawodnikom Górnika, a dwa Śląska. - Zawodnicy Śląska trochę prowokowali, bo po co robić coś takiego, że jest faul, a ich zawodnik biegnie przez pół boiska do sędziego. Nie powinno się tak postępować. To prowokowanie i niepotrzebna rzecz. Jest faul, karta, a tak robi się zamieszanie i są niepotrzebne emocje - komentował Zapolnik. Piłkarza Górnika zapytaliśmy czego zabrzanom zabrakło w konfrontacji z wrocławianami. - To ciężkie pytanie. Po meczowej analizie wyjdzie, że pewnie wszystkie po trochu, że przy straconych bramkach każdy mógł się lepiej zachować, a w sytuacjach podbramkowych też mogło być inaczej. Na gorąco ciężko coś powiedzieć. Może brakowało też trochę szczęścia, bo te piłki po strzałach zawodników Śląska dwa razy odbijały się od słupka i wpadały do naszej bramki. Mam nadzieję, że w końcu to szczęście uśmiechnie się także do nas - mówił skrzydłowy z Zabrza. Po 15 kolejkach drużyna prowadzona przez Marcina Brosz ma na swoim koncie 13 punktów. Po reprezentacyjnej przerwie "Górników" czekają trudne wyjazdowe spotkania z Koroną Kielce i Wisłą Płock. Kolejne spotkanie u siebie zagrają dopiero za miesiąc z Miedzią Legnica (9 grudnia). Michał Zichlarz, Zabrze