W dziesięciu dotychczasowych spotkaniach defensywa Górnika grała w jednym ustawieniu. Od pierwszego meczu z Wisłą Płock pod koniec lipca, trener Marcin Brosz desygnował do gry tą samą linię obrony. W bramce Martin Chudy, a przed nim kwartet: Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz i Erik Janża. Żaden z tych graczy nie opuścił ani minuty gry. W niedzielę to się zmieni. W meczu z Lechem w poprzedniej kolejce Bochniewicz nie tylko dostał czwartą żółtą kartkę, ale w końcówce spotkania nabawił się też kontuzji nogi, a boisko musiał opuścić w asyście masażystów. Jak się okazało po meczu, wysoki środkowy obrońca uszkodził torebkę stawową. Sam zawodnik jest dobrej myśli i liczy na to, że po reprezentacyjnej przerwie wróci na ligowe boiska. - Podobna sytuacja, podobny uraz przytrafił mi się ze wiosennym spotkaniu z Piastem. Też wydawało się, że przerwa będzie dłuższa, a szybko doszedłem do siebie - mówi piłkarz. Teraz sztab szkoleniowy Górnika musi zastanawiać się nad tym, kto zastąpi Bochniewicza na środku defensywy. W kadrze zabrzan nie brakuje zawodników. Na środku defensywy może zagrać Michał Koj, który ostatnio był kontuzjowany, a ostatnie ligowe spotkanie rozegrał w marcu z Piastem. Z dobrej strony pokazał się przed tygodniem w meczu I rundy Pucharu Polski z Polonią Środa Wielkopolska, w którym zdobył bramkę i zaliczył asystę. Na tej pozycji może też grać Sekulić. Prawy obrońca grał na środku, kiedy występował jeszcze w Slovanie Bratysława. Gdyby również teraz grał jako stoper, to na boku obrony może go zastąpić Adam Orn Arnarson, który - jak Koj - nie grał ostatnio w lidze z powodu kontuzji. Po raz ostatni Islandczyk zagrał w Ekstraklasie w majowym meczu z Koroną w Kielcach. Po 10 ligowych kolejkach Górnik ma na swoim koncie 12 punktów i jest na 11. miejscu w tabeli. Mecz z "Pasami" w niedzielę w Krakowie o godzinie 15.00. Michał Zichlarz Zobacz wyniki, terminarz i tabelę polskiej Ekstraklasy