Zabrzanie sezon zaczną 12 lipca "domowym" meczem z mołdawską Zarią Balti w pierwszej rundzie kwalifikacji Ligi Europejskiej. Kolejność spotkań zmieniła w czwartek UEFA. Powodem tej decyzji był fakt, że trzy mołdawskie drużyny wylosowano jako gospodarzy pierwszych pojedynków, a wszystkie korzystają z tego samego stadionu w Kiszyniowie. "Rewanż u siebie zawsze jest korzystniejszy, ale można wszystko "załatwić" w pierwszym spotkaniu. Liczę na to, przy czym nie oszukujmy się, na dziś nic o tym zespole nie wiemy" - dodał prezes. Na zwycięzcę polsko-mołdawskiej rywalizacji w kolejnej rundzie czekać będzie FK Buducnost Podgorica z Czarnogóry lub słowacki AS Trencin. "Nie mamy żadnych nagrań z meczami przeciwników, kiedy graliśmy w pucharach. To były inne czasy" - przypomniał były piłkarz zabrzan Stanisław Oślizło, który w 1970 roku dotarł z Górnikiem do finału Pucharu Zdobywców Pucharów i zdobył gola w przegranym 1-2 spotkaniu z Manchesterem City. Zaria w poprzednim sezonie zajęła piąte miejsce w lidze, w trwających rozgrywkach zajmuje po 11 kolejkach ostatnie, ósme z dorobkiem ośmiu punktów. "Jesteśmy w trakcie przygotowań, oni w rytmie meczowym. Tym niemniej, z tych rywali, na których mogliśmy trafić to jeden z potencjalnie najsłabszych" - zaznaczył prezes. Przyznał, że nie jest łatwo zastąpić w składzie pomocników Rafała Kurzawę i Damiana Kądziora oraz obrońcę Mateusza Wieteskę, którzy pożegnali się z klubem. "To oczywiste, ale próbujemy. Chcielibyśmy jak najszybciej zamknąć kadrę na kolejny sezon. Musimy pogodzić to, na co nas stać z celem, który chcemy osiągnąć. Nie jest to łatwe. Prowadzimy rozmowy z zawodnikami na kilka pozycji" - powiedział Sarnowski. W poprzednim sezonie Górnik był beniaminkiem Ekstraklasy, rozgrywki zakończył na czwartym miejscu. Budżet klubu ma być teraz podobny. Nie wiadomo jeszcze, czy zostanie w drużynie obrońca Paweł Bochniewicz, wypożyczony zimą z włoskiego Udinese. Górnik w europejskich pucharach zagra po 23-letniej przerwie. Jego działacze zatrudnili na razie jednego nowego piłkarza, pomocnika Jesusa Jimeneza. 24-letni Hiszpan grał ostatnio w trzecioligowym Talavera de la Reina. Według Sarnowskiego celem w kolejnych latach ma być stabilizacja poziomu sportowego. "Stabilizacja to mój konik. Osiągnęliśmy jako beniaminek sukces. Najtrudniejsze jest utrzymanie pewnego poziomu. Gdybyśmy w kolejnym sezonie zajęli znów czwarte miejsce, to będzie progres" - podkreślił prezes. Przypomniał, że Górnik wraca do europejskich rozgrywek po wielu latach. "Gra w Europie to kwestia ogrania, doświadczenia. Trudno policzyć pucharowe wygi w naszym składzie. Będąc racjonalnym trudno stawiać wymagania, oczekiwania. Jest kwestia jak najlepszego przygotowania, tego, aby mimo tych personalnych ubytków pozostał zespół. A wtedy, to i góry można przenosić" - powiedział z uśmiechem Bartosz Sarnowski.