Choć "Górnicy" z liderem Ekstraklasy grali nieźle i mieli swoje sytuacje, to jednak po raz trzeci w tym sezonie przegrali z Lechią. W lidze, w pierwszej części sezonu, zabrzanie przegrali u siebie 0-2 i na wyjeździe 0-4. Wczoraj skończyło się na zwycięstwie gdańszczan 2-1. Bramki dla "Biało-Zielonych" zdobywali Michał Mak w I połowie i Tomasz Makowski. Z kolei dla gospodarzy gola w samej kocówce, z rzutu karnego zdobył Igor Angulo. - Na pewno czujemy wielki niedosyt. Wydaje mi się, że graliśmy lepszą piłkę, ale to Lechia strzelała bramki, a jak wiadomo, w tym sporcie liczy się to, co jest "w sieci". Lechia zagrała swoje. W meczach Ekstraklasy często nie jest stroną dominującą, ale zazwyczaj, jeśli już zdobędzie gola, potrafi dowieźć prowadzenie do końca. Nie przez przypadek jest liderem Ekstraklasy - skomentował spotkanie Paweł Bochniewicz, środkowy obrońca Górnika, który do gry wrócił po pauzie za żółte kartki w ligowym meczu z Zagłębiem Sosnowiec, w sobotę. Młodzieżowy reprezentant Polski dodał: - To na pewno bardzo frustrujące, gdy jest się stroną przeważającą, a nie potrafi się tego udokumentować i na domiar złego traci się gola. Lechia nie zawsze dominuje, ale zawsze strzela bramki. Bardzo ciężko złamać jej defensywę - mówi Bochniewicz. Teraz przed Górnikiem kolejne trudne spotkanie. W ligowym starciu przyjdzie mu się zmierzyć z Jagiellonią na wyjeździe, w sobotę (godz. 18). Z tego względu zabrzanie zabiegali wcześniej o przełożenie swojego pucharowego starcia z Lechią na wtorkowy termin, ale gdańszczanie się na to nie zgodzili. Drużynę trenera Brosza czeka więc dzisiaj pomeczowy rozruch, a już jutro rusza na Podlasie. Po 23 kolejkach Górnik zajmuje w tabeli Ekstraklasy 14. pozycję, z 23 punktami na koncie. zich