Popularny "Leon" związany jest z Zabrzem od końca lat 50. Mało kto pamięta, że był bardzo obiecującym biegaczem. Urodzony 10 lutego 1939 roku w Częstochowie pan Stasiu, w sekcji lekkoatletycznej Górnika trenował z wielkimi gwiazdami polskiego sportu. Na bieżni ścigał się z trzykrotnym rekordzistą świata w biegu na 3000 metrów z przeszkodami i złotym medalistą mistrzostw Europy ze Sztokholmu z 1958 roku - Jerzym Chromikiem, trenował tam też z jednym z najwybitniejszych trójskoczków świata w historii, dwukrotnym mistrzem olimpijskim Józefem Szmidtem. Sętkowski też miał swoje sukcesy. W 1961 roku został mistrzem Śląska w biegu na 10 000 metrów. Przebiegł wtedy ten dystans w 31:15,0. - Cztery dni później dostałem wezwanie do Centralnego Klubu Sportowego Legia. Biegałem nie tylko na 10 km, ale też maratony. Zaliczyłem 28 takich biegów. Byłem też na obozach kadry. W Legii chcieli, żebym został, ale powiedziałem "nie", chciałem wrócić do swojego Górnika - podkreśla. Od dziesiątków lat wspiera piłkarzy. Woził piłkarzy na treningi i z treningów swoim starym i wysłużonym Polonezem, w którym wycieraczki zawsze były postawione. Do historii nie tylko Górnika, weszło wręczanie przez niego najlepszym piłkarzom z Zabrza kogutów po ligowych spotkaniach u siebie. Wszystko zaczęło się jeszcze w latach 80. i trwa do dziś. Dostają je ci, którzy wyróżniają się na boisku. Warunek jest jeden, drużyna nie może u siebie przegrać. Jeśli tak się stanie, kogut wraca do kurnika. Pan Stasiu liczy, że z okazji jego urodzin zawodnicy postarają się o prezent dla niego, w postaci zwycięstwa w poniedziałkowym meczu z Wisłą Kraków. - To będzie dla mnie największa satysfakcja. Wierzę, że tak się stanie i szybko opuścimy strefę spadkową - podkreśla. Michał Zichlarz