Przed październikowymi meczami Słoweńcy byli w polskiej grupie G eliminacji Euro 2020 na drugim, premiowanym awansem miejscu. Wszystko przepadło w przeciągu kilku dni. Najpierw przyszła porażka na wyjeździe z Macedonią Północną, a potem z Austrią. Na dwa mecze przed końcem eliminacji Słoweńcy mają pięć punktów straty do Austriaków. Biało-czerwoni są już poza ich zasięgiem. - Mieliśmy wszystko w swoich rękach, ale niestety, przytrafiły się dwie przegrane, tak że wszyscy w Słowenii są mocno rozczarowani. Nie zasługiwaliśmy jednak na lepsze rezultaty, bo w obu tych spotkaniach zagraliśmy słabo. No nic, trzeba się z tego otrząsnąć, głowa do góry i pracujemy dalej - nie szuka wytłumaczeń Janża. Co w takim razie stało się ze Słoweńcami w kluczowym momencie eliminacyjnych gier? Byli przecież tuż za Polską... - Trudno odpowiedzieć na to pytanie. W meczu z Macedończykami na ich terenie mieliśmy swoje sytuacje w pierwszej połowie. Niestety nie udało się ich wykorzystać. Potem do siatki trafił przeciwnik i wszystko się u nas posypało. Z Austrią próbowaliśmy, ale to mocniejszy przeciwnik niż Macedonia. Zasłużyli na wygraną u nas i tyle. Nie ma co się nad wszystkim rozwodzić. Teraz szanse na awans są niewielkie, choć matematycznie wszystko jest jeszcze możliwe. Na pewno w dwóch ostatnich grach eliminacji, z tym z wami, trzeba dać z siebie maksimum. Szkoda, że tak się wszystko potoczyło, bo po długim czasie mieliśmy szansę awansu na duży międzynarodowy turniej, a teraz jest rozczarowanie - komentuje Janża, w tym sezonie jeden z wyróżniających się graczy zabrzan. Na koncie ma trzy asysty. W meczach z Macedończykami i Austriakami lewy obrońca Górnika nie wystąpił. Na zgrupowaniu rozmawiał z nim jednak selekcjoner, słynny Matjaż Kek. - Powiedział mi, że obserwuje moje postępy w Górniku, że jest zadowolony jak gram. Jestem w tej chwili rezerwową opcją dla selekcjonera. Więc jak będę grał tak jak dotychczas czy nawet lepiej, to jest szansa na kolejny występ w narodowych barwach - mówi Janża, który póki co na swoim koncie ma jeden występ w zespole narodowym Słowenii, a było to w listopadzie 2014 roku z Kolumbią w Lublanie.Kto wie czy kolejnej szansy nie dostania na PGE Narodowy za dokładnie miesiąc, bo 19 listopada starcie Polska - Słowenia w Warszawie, które zakończy eliminacyjnej boje dla obu drużyn. Michał Zichlarz