Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne W składach na mecz w obu drużynach nie brakowało młodzieżowców. Ze strony Górnika było ich trzech, a licząc 21-letniego reprezentanta Gambii Alasana Manneha, to czterech. Kwartet młodzieżowców pojawił się w wyjściowym zestawianiu "Kolejorza". To o jednego mniej niż przed tygodniem w starciu z Jagiellonią, ale to z uwagi pauzy na uraz Pawła Tomczyka. Warto dodać, że w meczowej kadrze Lecha na mecz w Zabrzu było aż ośmiu młodzieżowców. W ekipie z Poznania nie zagrał Thomas Rogne, który jak Tomczyk nabawił się urazu w starciu z białostocczanami. Na środku defensywy zastąpił go Tomasz Dejewski. Był to dla niego debiut w wyjściowym składzie w meczu Ekstraklasy. Lepiej zaczęli zabrzanie, którzy już w 3. minucie powinni byli prowadzić. Erik Janża zacentrował z wolnego na głowę Przemysława Wiśniewskiego. Ten jednak z kilku metrów chybił, posyłając piłkę nad poprzeczką. W odpowiedzi szansę miał Gytkjaer, ale został dobrze powstrzymany przez Pawła Bochniewicza. Pierwsze minuty zwiastowały, że będzie ciekawie. W 11. minucie ruszył lewą stroną Janża. Dośrodkował groźnie, ale nie na tyle celnie, żeby do piłki doszedł Igor Angulo. W odpowiedzi szansę miał Kamil Jóźwiak, ale skończyło się na rzucie rożnym dla poznaniaków. Zabrzanie kolejną dobrą sytuację mieli w 14 minucie, kiedy to po świetnym podaniu Borisa Sekulicia na bramkę gości uderzał Kamil Zapolnik, ale Mickey van der Hart zdołał ją sparować na rożnego. Z czasem gra się wyrównała. Było sporo walki w środku. Nie znaczy to, że brakowało akcji pod bramkami. W 24. minucie przed szansą stanął Angulo, ale łatwo przegrał pojedynek 1 na 1 z Dejewskim. Tymczasem w chwilę później przyjezdni prowadzili. Na bramkę Martina Chudego uderzył starający się Jóźwiak. Piłka odbiła się Wiśniewskiego, zupełnie zmyliła Chudego i spokojnie wpadła do siatki. To pierwsza stracona bramka przez jedenastkę z Zabrza w tym sezonie u siebie. Po stracie bramki z "górników" uszło powietrze i znacznie rzadziej gościli pod bramką rywala. Do tego zdarzały im się niewymuszone straty i złe zagrania. Lech grał uważnie w tyłach i starał się szukać swojej szansy w szybkim kontrataku. W 37. minucie znowu było gorąco pod bramką zabrzan. Celnie uderzał aktywny Jóźwiak. Bramkarz z Zabrza odbił piłkę, ale celna była i dobitka, którą sprzed linii bramkowej zdołali wybić obrońcy gospodarzy. Co nie udało się Jóźwiakowi, udało się miejscowym. W 39. minucie świetnie z lewej strony dośrodkował Janża. Piłka trafiła na głowę Jimenza, który precyzyjnym uderzeniem nie dał szans van der Hartowi. Błąd w tej sytuacji popełnili źle ustawieni środkowi obrońcy "Kolejorza". W chwilę później Jimenez dośrodkowywał na głowę Sekulicia, ale ten przestrzelił. W 43. minucie Angulo ośmieszył Gunego, zakładając mu "siatę", po której stanął oko w oko z bramkarzem przyjezdnych. Ten zdołał jednak sparować mocny strzał. W 44. minucie prawą stroną ruszył Tymoteusz Puchacz. Przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i nieatakowany przez nikogo huknął tak, że Chudy nie miał nic do powiedzenia. To był świetny moment ciekawego widowiska na Stadionie im. Ernesta Pohla. Zaraz po przerwie szansę miał Angulo, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. W 50. minucie mogło być 2-2, ale Zapolnik nie wykorzystał dośrodkowania Sekulicia. Miejscowi atakowali, dążąc do zmiany niekorzystnego dla siebie wyniku. Długo ze zmianami nie czekał też Marcin Brosz, szybko wprowadzając na boisko Łukasza Wolsztyńskiego. Goście odpowiadali niecelnymi strzałami w wykonaniu Puchacza, Amarala i Gytkjaera. Z drugiej strony dokładnie uderzył Zapolnik, ale van der Hart dobrze interweniował. Potem w polu karnym gości przewracali się Sekulić i Zapolnik, ale o karnych nie było mowy. Zabrzanie próbowali strzałów zza pola karnego, ale bez efektu. W 68. minucie głową uderzał Bochniewicz, ale piłka przeszła nad poprzeczką. Górnik nie miał pomysłu na sforsowanie defensywy zespołu z Poznania, która po przerwie prezentowała się lepiej niż w I połowie. W końcowych kilku minutach "górnicy" grali w osłabieniu, bo z powodu urazu boisko musiał opuścić Bochniewicz. W doliczonym czasie Darko Jevtić trafił jeszcze w boczną siatkę. Nie pomylił się za to Gytkjear, wykorzystując dobre podanie Jakuba Modera. Ostatecznie Lech wygrał 3-1 i przerwał złą dla siebie passę. Powody do niepokoju mają za to w Zabrzu. W czterech ostatnich meczach drużyna trenera Marcina Brosza zdobyła ledwie dwa punkty. Z Zabrza Michał Zichlarz Górnik Zabrze - Lech Poznań 1-3 (1-2) Bramki: 0-1 Jóźwiak (24.), 1-1 Jimenez (39.), 1:2 Puchacz (43.), 1-3 Gytkjaer (90+4.) Żółte kartki: Paweł Bochniewicz, Jesus Jimenez - Górnik. Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 15 662. Górnik: Martin Chudy - Boris Sekulić, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Erik Janża - Kamil Zapolnik, Alasana Manneh (58. Filip Bainović), Daniel Ściślak (75. Ishmael Baidoo), David Kopacz (54. Łukasz Wolsztyński), Jesus Jimenez - Igor Angulo. Lech: Mickey van der Hart - Robert Gumny, Tomasz Dejewski, Dorde Crnomarković, Wołodymyr Kostewycz - Kamil Jóźwiak (79. Maciej Makuszewski), Karlo Muhar, Jakub Moder, Joao Amaral (83. Darko Jevtić), Tymoteusz Puchacz (68. Jakub Kamiński) - Christian Gytkjaer. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!