Górnicza jedenastka przez większą część remisowego 0-0 spotkania broniła się. W tej sytuacji na jeden punkt nikt nie narzekał. - Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że było to bardzo trudne spotkanie. Wrocławianie pokazali, że są mocnym zespołem i nie jest łatwo z nimi grać. Przede wszystkim dobrze zagraliśmy, jako cały zespół, w defensywie. Broniliśmy tak, że rywal nie miał wielu sytuacji do zdobycia bramki. Z drugiej strony my też mieliśmy swoje okazje. No i co, w końcu trzeba być zadowolonym z tego punktu. Teraz trzeba się koncentrować na pracy i na kolejnych czekających nas meczach - mówi lewy defensor Górnika Erik Janża. Słoweński piłkarz dodaje. - Rywale pokazali u nas, że są mocną i dobrze zorganizowaną drużyną. Dla nas ten punkt ma znaczenie, bo u nas wciąż jest wszystko w budowie, w kadrze mamy przecież wielu nowych graczy. Dla nas każda gra jest trudna i w każdym spotkaniu musimy grać na sto procent swoich możliwości - podkreśla. Z czego wynikała tak defensywna gra "górników" u siebie? - Z tego, że nie poruszaliśmy się dobrze po boisku bez piłki. Ale nie jest tak, że niczego sobie nie stworzyliśmy, bo sytuacje po naszej stronie też były. Jest jednak remis, jeden punkt i trzeba być zadowolonym nawet z takiej zdobyczy - mówi Janża. W 41. minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji, kiedy piłka w polu karnym dotknęła ręki Wojciecha Golli. Jedenastki jednak nie było. - Jeśli chodzi o moją opinię, to uważam, że należał się nam za to rzut karny, ale od wszystkiego jest arbiter, który stwierdził, że nie będzie gwizdał takich jedenastek. Nic nie można w takiej sytuacji zrobić - komentuje lewy obrońca Górnika, który po ośmiu ligowych kolejkach zajmuje dziesiąte miejsce w ligowej tabeli z 11 punktami na koncie. Kolejnym przeciwnikiem ekipy prowadzonej przez Marcina Brosza będzie w niedzielę na wyjeździe Pogoń Szczecin. Michał Zichlarz, Zabrze Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz