Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Od kiedy w sierpniu 2016 roku Angulo trafił do Zabrza, to trafia jak na zawołanie. W przeciągu ledwie trzech lat wszedł do dziesiątki najskuteczniejszych piłkarzy w historii Górnika, który jest przecież - razem z Ruchem - najbardziej utytułowanym polskim klubem. W ekipie 14-krotnego mistrza Polski nastrzelał już w ligowych i pucharowych rozgrywkach 75 bramek i jest na dziewiątym miejscu w tabeli wszech czasów klubu z Zabrza, jeśli chodzi o tych najskuteczniejszych. Wyprzedził Jana Urbana, a goni Jerzego Musiałka, który ma o bramkę więcej. Ostatnio jednak "Angulo-gol", jak śpiewają o nim kibice Górnika, nie jest tak skuteczny, jak wszyscy by sobie życzyli. - Jasne, czuję presję jeśli chodzi o zdobywane gole. Jestem przecież napastnikiem i ze strzelonych bramek jestem rozliczany, to moje zadanie. Przed nami jeszcze jednak wiele meczów. Nie zacząłem tego sezonu najlepiej, ale liga jest długa, a ja nie raz udowodniłem, że jestem w stanie w rozgrywkach zdobyć 20-25 bramek. Jeśli koledzy z boiska, trener i kibice będę mi ufać, to jestem przekonany, że podobnie będzie i teraz - przekonuje Angulo. Dla wielu, trzy bramki, jakie zdobył w bieżących rozgrywkach, to jednak za mało. Doświadczony 35-letni napastnik przyzwyczaił wszystkich do tego, że seryjnie trafia do siatki rywala. Angulo miał już jednak w Górniku gorsze okresy. Kiedy zabrzanom nie szło w I lidze w sezonie 2016/17, to nie szło też Baskowi, który jak każdy napastnik żyje z podań kolegów. Pomiędzy wznowieniem pierwszoligowego sezonu wiosną 2017, w którym zabrzanie w marcu tamtego roku mierzyli się z GKS Tychy, a majowym meczem z Chojniczanką, Angulo w dziewięciu meczach strzelił zaledwie jednego gola. Worek z bramkami rozwiązał się właśnie w starciu z jedenastką z Chojnic, w których napastnik Górnika zdobył... cztery gole! Potem trafiał jak na zawołanie, żeby na koniec rozgrywek cieszyć się nie tylko z awansu do Ekstraklasy, ale też z korony króla strzelców pierwszoligowych rozgrywek. 35-letni napastnik liczy, że podobnie będzie i teraz. - Stać nas na to, żeby w kolejnych meczach było lepiej - podkreśla zawodnik. Kolejnym rywalem zabrzan będzie w niedzielę na wyjeździe Cracovia. Drużyna prowadzona przez Marcina Brosza zajmuje jedenastą pozycję w tabeli z 12 punktami na koncie. Michał Zichlarz