Choć od początku roku bramkarzem numer 1 górniczej jedenastki jest Martin Chudy, to nawet na chwilę nie może stracić czujności, bo ma czy miał sporą konkurencję. Sam zresztą mówił o tym niedawno. - Jak jest rywalizacja to dla bramkarza jest to bardzo dobra rzecz. Za plecami człowiek czuje ciśnienie, bo wie, że każdy z trenujących chce bronić i pokazać się z jak najlepszej strony. Ja to przyjmuję, tak powinno być, bo taka rywalizacja jest z korzyścią dla drużyny. Gdyby, odpukać, mnie coś się stało, to od razu jest ktoś na moje miejsce. Jest drugi czy trzeci bramkarz, który spokojnie może wystąpić między słupkami. Jest to tylko z korzyścią dla zespołu. Nie jest to dla mnie jakiś psychiczny dyskomfort, co więcej, jak mówię, to pozytywna sytuacja. Na każdym treningu, na każdych zajęciach muszę się dodatkowo mobilizować - mówił Chudy, który zarazem przyznawał, że w swojej karierze, a bronił bramki takich klubów, jak FC Nitra, FC Vlasim, Dukla Praga, FK Teplice czy Spartak Trnawa, z którym w zeszłym roku cieszył się z mistrzostwa Słowacji, nie miał tak zażartej rywalizacji o miejsce między słupkami. - Przez chwilę w Teplicach była taka sytuacja, że też była trójka bramkarzy. Potem jednak kolega doznał kontuzji i zostało nas dwóch. Było tam jednak tak, że miałem 27 lat, a byłem najmłodszy. Ta dwójka była bardziej doświadczona. Teraz, jak patrzę na swoją karierę, to muszę powiedzieć, że w Górniku jest największa rywalizacja i najtrudniej o to, żeby bronić. Z reguły było tak, że w kadrze była dwójka doświadczonych, rywalizujących ze sobą bramkarzy i jeden młody. Teraz jest inna sytuacja - opowiadał Chudy. Teraz sytuacja diametralnie się zmieniła. Pod poważnymi zarzutami został zatrzymany Dawid K., do niedawna bramkarz numer 2 w Górniku, który był rezerwowym w dwóch ostatnich ligowych meczach z Pogonią i ostatnio z Lechem, a przed tygodniem zagrał w meczu I rundy Pucharu Polski z Polonią Środa Wielkopolska. W tej sytuacji w kadrze, jak było to wiosną, jest Chudy i Loska. Na razie pewny gry w bramce, jak było to w poprzednich miesiącach, może być Słowak. W Zabrzu, pomijając aferę z zatrzymaniem i aresztowaniem zawodnika, przygotowują się do niedzielnego spotkania z Cracovią na wyjeździe. - Trzeba kontynuować to, co robimy na treningach, bo dobrze pracujemy i krok po kroku poprawiamy różne rzeczy. Ważne po takich meczach jak ten z Lechem jest reakcja, bo jak będziemy myśleć o porażce, to będzie niepokój, a jak w kolejnej grze pójdzie dobrze, to już spokojnie będziemy się przygotowywali do kolejnej gry u siebie, tak że trzeba dobrze zareagować w najbliższym czekającym nas spotkaniu - zaznacza Chudy. Michał Zichlarz Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz