Zobacz relację na żywo z meczu Górnik Zabrze - Arka Gdynia! Relację można również śledzić na urządzeniach mobilnych Kolejkę przed końcem rundy zasadniczej Arka zdecydowała się na zatrudnienie Jacka Zielińskiego, który ma uratować drużynę przed spadkiem z Ekstraklasy. Nowy trener nie przeprowadził jednak rewolucji w składzie i po raz drugi zdecydował się na bardzo podobne ustawienie, jakim grywał Zbigniew Smółka. Wyjątkiem była obsada ataku, gdzie - pod nieobecność kontuzjowanego Aleksandara Kolewa - zagrał z konieczności Michał Janota. Brak napastnika z prawdziwego zdarzenia był bardzo widoczny w grze przyjezdnych. Przed meczem drużyny w tabeli dzieliły jedynie dwa punkty i było jasne, że przegrany znajdzie się w kiepskiej sytuacji. Arkowcy dziś nie wyglądali jednak na drużynę, która gra o "życie". Gdynianie długo rozgrywali piłkę na własnej połowie, ale nie potrafili utrzymać się przy niej po stronie rywala. Większość kontrataków też szybko kończyła się niepowodzeniem. Górnik z kolei co jakiś czas dochodził do sytuacji strzeleckich i choć nie były one stuprocentowe, to przy odrobinie szczęścia któraś z nich mogła skończyć się bramką. Sygnał do ataku w 15. minucie dał Szymon Żurkowski, strzelając zza pola karnego lewą nogą. Piłka otarła się o słupek i wyszła poza boisko. Kilka minut później piłkę na połowie rywala przejął Kamil Zapolnik i uruchomił prawą stroną Igora Angulo. Ten zacentrował a uderzenie "nożycami" Jesusa Jimeneza zostało zablokowane. W podobny sposób efektownie uderzał po rzucie rożnym Mateusz Matras i był bliski zdobycia pięknej bramki. Gospodarze szczególnie mocno przycisnęli na początku drugiej połowy spotkania. W ciągu kilku minut groźnie zza pola karnego uderzali Zapolnik oraz Jimenez, co przynosiło korzyści w postaci rzutów rożnych. To właśnie korner przyniósł Górnikowi pierwszą bramkę. Wszyscy zawodnicy zabrzan zbiegli na bliższy słupek, dzięki czemu w dalszej części pola karnego zrobiło się dużo miejsca. Wbiegł tam z głębi pola Zapolnik, pozostawiony zupełnie bez opieki. Skrzydłowy Górnika przymierzył głową i pokonał Pavelsa Steinborsa! W 73. minucie bliski zdobycia pięknej bramki był Szymon Żurkowski, który minął obrońcę w polu karnym i chciał wewnętrzną częścią stopy zmieścić piłkę tuż przy dalszym słupku, jednak odrobinę się pomylił. W odpowiedzi z dystansu huknął wprowadzony z ławki Luka Zarandia i także nieznaczenie przestrzelił. W samej końcówce meczu Arka doznała kolejnego ciosu. Urazu nabawił się Janota, który nie potrafił opuścić boiska o własnych siłach i niewykluczone, że w tym sezonie nie pomoże już drużynie z Gdyni. Porażka Arki sprawiła, że drużyna ta poważnie staje się zagrożona spadkiem z ligi. Co prawda do kolejnego w tabeli Śląska Wrocław traci jedynie dwa punkty, ale strata do 13. Wisły Płock jest już czteropunktowa. Z kolei Górnik zaliczył bardzo ważne zwycięstwo, które oddaliło go od strefy spadkowej już na pięć punktów. Dzięki wygranej zabrzanie wyprzedzają w tabeli nie tylko Arkę i Zagłębie Sosnowiec, ale i Śląsk Wrocław, Wisłę Płock oraz Miedź Legnica. Wojciech Górski Górnik Zabrze - Arka Gdynia 1-0 (0-0) Bramka: 1-0 Zapolnik (53.). Żółta kartka - Górnik Zabrze: Mateusz Matras, Szymon Matuszek. Arka Gdynia: Nabil Aankour. Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Widzów 12 278. Górnik Zabrze: Martin Chudy - Boris Sekulic, Przemysław Wiśniewski, Paweł Bochniewicz, Adrian Gryszkiewicz - Kamil Zapolnik (71. Szymon Matuszek), Walerian Gwilia (81. Adam Arnarson), Mateusz Matras, Szymon Żurkowski, Jesus Jimenez - Igor Angulo (89. Łukasz Wolsztyński). Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Maciej Jankowski, Adam Deja (69. Marcus Vinicius), Michał Nalepa, Nabil Aankour (62. Luka Zarandia), Marko Vejinovic - Michał Janota (84. Goran Cvijanovic). Po meczu Górnik Zabrze - Arka Gdynia (1-0) powiedzieli: Jacek Zieliński (trener Arki): "Bardzo ważny mecz za nami, ale niestety go przegraliśmy. To jest 15. mecz z rzędu bez zwycięstwa, to już jest ciężka sprawa. Próbujemy ten fakt jakoś zresetować, wyrzucić z głów piłkarzy, ale nam się to nie udaje. Był to specyficzny mecz, było dużo gry w środku pola. Nie stworzyliśmy sobie jakichś wspaniałych sytuacji do zdobycia gola. Nasza siła ognia była znikoma. Jednak takiego spotkania jak nie uda się wygrać, to nie można go przegrać. Mieliśmy rozpisane stałe fragmenty gry, a gdy padła bramka, zrobiła się jakaś dziura w polu karnym. Kamil Zapolnik będąc sam strzelił głową. Potem Górnik bardzo dobrze zorganizowany w defensywie, nie dał nam dużego pola manewru. Mieliśmy jednak dwie sytuacje, w tym strzał Luki Zarandii, po którym piłka o centymetry minęła słupek. W efekcie jesteśmy w ciężkiej sytuacji. Przed nami sześć spotkań, w których musimy wnieść się na wyżyny naszych umiejętności. Dodatkowo coraz cięższa robi się nasza sytuacja kadrowa. Trudno powiedzieć co będzie z Michałem Janotą. Dopiero we wtorek będą diagnozy lekarskie. Jednak nie składamy broni. W czwartek u siebie mamy mecz Miedzią. To już dla nas jest mecz o życie". Marcin Brosz (trener Górnika): "Chcieliśmy grać dziś bardzo zdyscyplinowani z tyłu, zmienić nieco proporcje na boisku. Chodzi tu o mniejszą niż w poprzednich spotkaniach u siebie ilość zawodników zaangażowanych w grę ofensywną. W efekcie nie stwarzaliśmy sobie tylu sytuacji podbramkowych co wcześniej. Jednak na obecnym etapie najważniejszy jest klub. Cieszę się niezmiernie, że w takim trudnym meczu zdobyliśmy trzy punkty".Terminarz i tabela grupy mistrzowskiej EkstraklasyTerminarz i tabela grupy spadkowej Ekstraklasy