20-latek wrócił do gry w lidze w podstawowym składzie "Górników" po prawie 1,5-miesięcznej przerwie, spowodowanej kontuzją w meczu z Lechią Gdańsk w połowie sierpnia, kiedy to został brutalnie sfaulowany przez Michała Maka. Jak pokazał wczorajszy mecz, po urazie nie ma już śladu, a "Zupa" bez dwóch zdań był najlepszym zawodnikiem ciekawego i niezwykle emocjonującego spotkania. Zabrzanie prowadzili już dwoma bramkami, żeby ostatecznie zremisować. - Bardzo chcieliśmy wygrać. Niestety, nie udało się. Straciliśmy dwie bramki w trochę pechowych okolicznościach. Ale ogólnie można powiedzieć, że z Lechem zagraliśmy dobre spotkanie - podkreślał po meczu Żurkowski, który na początku drugiej połowy popisał się atomowym uderzeniem zza pola karnego z okolic 25. metra, po którym bramkarzowi Lecha Matuszowi Putnockiemu nie pozostało nic innego, jak wyciągać piłkę z siatki. Pomocnika Górnika zapytaliśmy, czy strzelił kiedyś ładniejszą bramkę? - Tak, zdobyłem ładniejszego gola, ale było to wtedy, kiedy miałem 12 lat. Biegłem z piłką sam, nie widziałem innego rozwiązania, jak uderzyć z dystansu, no i na całe szczęście - udało się. Przy tym moim trafieniu dobrą pracę wykonali koledzy, którzy wszystko dobrze porozciągali. Dzięki temu ja miałem więcej czasu, żeby dobrze ustawić się do tej piłki i trafić - komentował 20-latek swoje niecodzienne trafienie na ligowych boiskach. Żurkowski raz za razem rozrywał wczoraj szyki obronne "Kolejorza". W ostatniej akcji I połowy po jego dośrodkowaniu do siatki trafił Igor Angulo, ale sędziowie dopatrzyli się tego, że piłka po zagraniu pomocnika Górnika opuściła już boisko. - Moim zdaniem przy tej sytuacji piłka nie opuściła murawy, ale nie chcę tego komentować. Uważam, ze sędzia, tak jak my zawodnicy, też dobrze się prezentował. Zresztą mają swoje kamery i wiele widzą. Podjął taką decyzję i trzeba to uszanować - mówił piłkarz z Zabrza. Teraz przez Żurkowskim zgrupowanie młodzieżowej reprezentacji i decydujące mecze w eliminacjach MME z Danią na wyjeździe 12 października oraz z Gruzją u siebie 16 października w Gdyni. - Musimy wygrać i przejść do następnego etapu rozgrywek. To nasz cel. Co do mnie, to gdzieś tam jeszcze czuję te braki spowodowane kontuzją i przerwą. Brakuje trochę tego "depnięcia", ale z czasem powinno być lepiej - podkreśla Żurkowski. Michał Zichlarz, Zabrze Zobacz wyniki polskiej Ekstraklasy