- Goncalo Feio skierował się w stronę ławki Brondby, ale nie po to, aby podziękować za mecz, ale aby drwić z przeciwnika. Wyszedł na boisko, stanął przed naszą ławką i powiedział "idźcie do domu" i uciszał nas - opowiadał o zachowaniu szkoleniowca Jesper Soerensen. UEFA postanowiła odnieść się do tej sprawy. Feio ani myślał kajać się po meczu z Broendby. Oberwało się też dziennikarzowi UEFA stawia Feio zarzuty Jak przekazała UEFA, zarzuty mogą mieć spore konsekwencje. Naruszenie regulaminu w postaci "narażenia dobrego imienia" organizacji, zachowania obraźliwe i przynoszące wstyd UEFA będą karane. Środki dyscyplinarne, które mogłyby zostać zastosowane w sprawie Feio to ostrzeżenie, reprymenda, grzywna do wysokości 500 tys. euro, zawieszenie, zakaz wykonywania działalności w związku z piłką nożną, społeczne działania piłkarskie lub cofnięcie nagrody lub tytułu. Kary te można ze sobą łączyć wedle uznania. Komisja Kontroli, Etyki i Dyscypliny UEFA ponadto poinformowała, że "podejmie decyzję w tych sprawach w stosownym czasie", nie wiadomo więc dokładnie, kiedy zapadną jakiekolwiek postanowienia w tej sprawie. Goncalo Feio się broni "Mam przypiętą łatkę, najłatwiej jest krytykować mnie, jechać po mnie. Ja już jestem przyzwyczajony. Szkoda, że w Danii nikt nie zauważył zachowania Broendby wobec nas. Tego, jak ławka przeciwnika nas prowokowała. I może tu jest problem" - twierdził Feio niedługo po meczu. Skandal w meczu Śląska ze Szwajcarami. Magiera bez pardonu. "Eliminować tego typu ludzi" Teraz będzie musiał odpowiedzieć przed UEFA. Kontrowersyjny trener nie pierwszy raz ma problemy przez swój wybuchowy charakter. Głośno było o jego działaniach w Motorze Lublin, gdzie dochodziło do wielu konfliktowych sytuacji z udziałem Feio.