W bieżącym sezonie PKO Ekstraklasy żadna drużyna nie straciła w gościnie mniej goli niż Pogoń Szczecin. Tyle że "Portowcom" tym razem zależało przede wszystkim na zdobywaniu bramek. By realnie myśleć o zajęciu miejsca w pierwszej trójce, na kolejne potknięcie nie mogli sobie pozwolić. Szczecinianie wciąż nie uporali się z traumą po przegranym finale Pucharu Polski. Już witali się z Europą, ale zwycięstwo dali sobie wydrzeć w ostatnich sekundach. Udany finisz w lidze miał stanowić dla rozgoryczonych kibiców zadośćuczynienie. Komisja Ligi nie miała litości. Dotkliwa kara dla Lecha Poznań Ligowa rąbanka w Mielcu. Fatalna inauguracja kolejki, męka nawet dla koneserów Ale Pogoń ani przez moment nie wyglądała w tym spotkaniu na drużynę, która próbuje odkupić winy. Pewna już utrzymania w lidze Stal także nie zawyżała poziomu Efekt? Do przerwy liczba celnych strzałów wynosiła zero. - Myślę, że ważną rzeczą, aby odnieść sukces w Mielcu, będzie to, byśmy zaczęli mocno. To coś, czego nie robiliśmy w ostatnich meczach - mówił na przedmeczowej konferencji prasowej trener gości, Jens Gustafsson. Jak widać, ambitnej strategii nie udało się zrealizować. Arka Gdynia płynie do Ekstraklasy. Były właściciel wylał fundamenty O pierwszej połowie tego starcia trzeba jak najszybciej zapomnieć. W drugiej odsłonie tempo gry nie uległo zmianie, ale w 54. minucie odnotowano pierwsze uderzenie w światło bramki - przymierzył dosyć niezgrabnie Linus Wahlqvist. Skutecznie przed linią pięciu metrów interweniował jednak golkiper gospodarzy Mateusz Kochalski. Ten sam zawodnik kilka minut później zatrzymał dynamiczną szarżę Kamila Grosickiego. A potem był też na posterunku, gdy świetną okazję do otwarcia wyniku zmarnował Benedikt Zech. Tyle wystarczyło, by zapracować na miano piłkarza meczu. Pozostaje mieć nadzieję, że najsłabsze spotkanie 33. kolejki PKO Ekstraklasy mamy już za sobą. Stal jako ligowy średniak niczym nie zaskoczyła. Pogoń z kolei tylko utwierdziła w przekonaniu, że awans do europejskich pucharów byłby w jej przypadku jednak sporym nieporozumieniem.