Fenomenalny gol dżokera. Beniaminek znów straszy. Oto nowy wicelider Ekstraklasy
Wisła Płock pokonała 2:0 Pogoń Szczecin w 14. kolejce Ekstraklasy. Beniaminek objął prowadzenie po samobójczym trafieniu Leonardo Koutrisa. Potem "wejście smoka" zaliczył Dani Pacheco - od razu po zameldowaniu się na murawie przymierzył idealnie z rzutu wolnego, ustalając końcowy rezultat spotkania. Dzięki wygranej wybrańcy Mariusza Misiury wskoczyli na fotel wicelidera i wydaje się, że tej jesieni znów będą groźni dla każdego.

Pogoń wróciła na Mazowsze cztery dni po wyrzuceniu Legii za burtę Pucharu Polski. Budziła zatem w ekipie beniaminka respekt. Jak się jednak miało okazać - nadmierny.
W Płocku pamiętają doskonale miejsce na szczycie tabeli z pierwszej fazy sezonu. Teraz wygrana nad rywalem ze Szczecina wywindowała Wisłę na fotel wicelidera. I zarazem przedłużyła jej październikową serię gier bez porażki. Aktualny bilans: dwa triumfy, trzy remisy.
"Portowcy" zaczynają od sabotażu. Potem było już tylko trudniej, beniaminek znów z kompletem punktów
W pierwszych 20 minutach oba zespoły postawiły na ofensywę. Raziły jednak brakiem precyzji w decydującej fazie natarcia. Bramka w końcu padła, ale... byłem dziełem przypadku.
Przez chwilę w opałach znajdowali się "Nafciarze", gdy piłka po uderzeniu Rajmunda Molnara uderzyła w poprzeczkę. Ale zaraz potem przeprowadzili akcję, która przyniosła im powodzenie. Po centrze Żana Rogelja kierunek lotu futbolówki zmienił nieszczęśliwie interweniujący Leonardo Koutris i zrobiło się 1:0.
Do przerwy wynik nie został skorygowany. Na drugą połowę goście wyszli po trzech roszadach kadrowych. Na murawie pojawili się Leonardo Borges, Jakub Lis i Kacper Smoliński.
Obraz gry nie uległ jednak zmianie. Pogoń nie dysponowała atutami, które mogły sprawić defensywie Wisły realne kłopoty. Za to w ekipie gospodarzy doszło do zmiany, która okazała się dla losów spotkania kluczowa.
W 56. minucie na murawie zameldował się Dani Pacheco. Od razu podszedł do wykonania rzutu wolnego. Uderzył sprzed pola karnego idealnie - piłka wpadła w "okienko" bramki Valentina Cojocaru i mieliśmy 2:0.
To uderzenie okazało się dla Pogoni nokautujące. Wybrańcy Thomasa Thomasberga nie zdołali się już podnieść. Nadal terminują w dolnej połowie tabeli, podczas gdy wiślacy usadowili się tuż za plecami liderującego Górnika Zabrze.












