Czy kibice Legii mogą być zadowoleni z tego, jak ich drużyna zaprezentowała się w sezonie 2024/2025? I tak, i nie. Z jednej strony zespół pod wodzą Goncalo Feio dotarł do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy i triumfował w Pucharze Polski. Jednocześnie warszawski klub dosyć szybko zaprzepaścił szansę na zdobycie krajowego mistrzostwa, po które ostatni raz sięgał w 2021 roku. W sobotę Legia zremisowała 2:2 ze Stalą Mielec w ostatniej serii gier Ekstraklasy. Rozgrywki zakończyła na piątym miejscu (54 pkt). Z tego powodu już zimą w mediach rozpoczęła się dyskusja nt. tego, czy portugalski trener nadal powinien pracować z zespołem. W ostatnich tygodniach Michał Żewłakow mówił wprost, że lada moment obie strony podejmą ostateczną decyzję. Feio wyłożył karty na stół. "Jestem wdzięczny za zaufanie" Jak podawał Tomasz Włodarczyk z redakcji "Meczyki", Feio do tej pory nie skorzystał z opcji przedłużenia kontraktu, który wygasa wraz z końcem czerwca tego roku. Tym samym nadal nie wiadomo, czy poprowadzi Legię w przyszłym sezonie. Po spotkaniu ze Stalą Portugalczyk przybył na konferencję prasową i poruszył temat swojej przyszłości. 35-latek szczególne podziękowania skierował w stronę wspomnianego Żewłakowa (dyrektora sportowego - red.), który ponoć szczególnie zabiega o to, aby szkoleniowiec pozostał na dotychczasowym stanowisku. Trener nie zapomniał również o swoich zawodnikach. - Mogę powiedzieć, że jestem wdzięczny za zaufanie i wsparcie. Nie tylko, od kiedy jest w Legii, ale też w trakcie ostatnich dni - Michałowi Żewłakowowi, bo on mnie chce, walczy o mnie. Codziennie to czuję. Chcę też powiedzieć, że niezależnie co by się nie stało, to dla mnie duże zwycięstwo, że w ostatnich dniach piłkarze mówią, że chcą, bym dalej był ich trenerem. Otrzymałem duże wsparcie od sztabu, pracowników klubu - od greenkeeperów, po ludzi z biura. Jestem za to niesamowicie wdzięczny - słyszmy. Kolejna wypowiedź Portugalczyka jasno wskazuje, że jego przyszłość w Legii Warszawa nadal nie jest klarowna. - Chciałbym też powiedzieć: dziękuję Legii za szansę, za to, że mogłem ponownie - po kilku latach - być jej częścią. Niezależnie co się stanie, wdzięczność ze mną pozostanie (...) Konferencja prasowa nie jest miejscem, by rozmawiać o warunkach kontraktu czy tak ważnych decyzjach z punktu widzenia strategii. Osoby blisko mnie - piłkarze, sztab, dyrektor sportowy - wiedzą, o co chodzi. Myślę, że to wystarcza. Nie chcę schodzić do tego poziomu, by publicznie dyskutować o pewnych rzeczach. To nie jest dobre postępowanie, nie zrobię tak. Wartością nadrzędną musi być klub i drużyna. Dla dobra Legii, która jest ważniejsza od nas wszystkich, rzeczy muszą się wyjaśnić jak najszybciej. Na tę chwilę nie mogę powiedzieć, że będę czy nie będę szkoleniowcem Wojskowych, bo bym skłamał - uzupełnił. 35-latek podkreślił także, że jest rozczarowany odejściem Luquinhasa, a słaby wynik tego sezonu w Ekstraklasie "bierze na klatę". - Był to słaby sezon ligowy, pozostałe dwa cele zostały osiągnięte - podsumował.