Sobotę z 26. kolejką PKO Ekstraklasy zainaugurowało starcie drużyn walczących o ligowy byt. Szesnasta w tabeli przed tą kolejką Korona Kielce mierzyła się przed własną publicznością z zamykającą stawkę Miedzią Legnica. "Złocisto-Krwiści" mogli przystąpić do rywalizacji w dobrych nastrojach, z racji siedmiu punktów zdobytych w ostatnich trzech meczach. Znacznie gorzej prezentowała się sytuacja "Miedzianki" która ostatnie spotkanie wygrała 19 lutego, kiedy mierzyła się z Wisłą Płock. Bramka Deaconu ozdobą pierwszej połowy Dzisiejsze starcie również nie rozpoczęło się po myśli podopiecznych trenera Grzegorza Mokrego. Wynik spotkania już w 11. minucie otworzyła Korona, za sprawą znakomitego uderzenia z dystansu Ronaldo Deaconu. Rumun zdecydował się na strzał zza pola karnego, którym kompletnie zaskoczył Mateusza Abramowicza. W 16. minucie zawodnicy gości mogli odetchnąć z ulgą. Po fatalnym błędzie i zbyt krótkim podaniu Masourasa, do Abramowicza, piłkę przejął Jakub Łukowski, który wyszedł sam na sam z bramkarzem, pewnie trafiając do siatki. Gol został jednak anulowany po analizie VAR, bowiem we wcześniejszej fazie akcji dopatrzono się faulu na Kamilu Drygasie. Kolejny kwadrans przebiegał w znacznie spokojniejszym tempie i chociaż Miedź starała się zaznaczać swoją obecność, optyczną przewagę nadal zdawali się mieć gospodarze. Oba zespoły były bardzo zdeterminowane w walce o niezbędne na tym etapie sezonu punkty, przez co między zawodnikami regularnie dochodziło do spięć. O krok od wyrównania goście byli w doliczonym czasie gry pierwszej połowy. Po dobrym strzale z dystansu Damiana Tronta piłka odbiła się od słupka, a następnie pleców Konrada Forenca, jednak ostatecznie golkiper zdołał ją zatrzymać. Miedź walczyła, ale nie zdołała wyrównać Od początku drugiej połowy goście ruszyli do ataku, chcąc jak najszybciej doprowadzić do wyrównania, jednak to gospodarze zbliżyli się do podwyższenia prowadzenia, kiedy w 55. minucie dobry strzał Miłosza Trojaka przeleciał niewiele obok słupka. "Miedzianka" tworzyła sobie sytuacje, jednak próby podejmowane przez jej zawodników nie sprawiały większych problemów Forencowi. 30-latek wykazał się czujnością również w 75. minucie, kiedy po rzucie rożnym, dobrym strzałem z dystanstu popisał się Chuca. Goście rozkręcali się z każdą minutą, a chwile później po podaniu od Domingueza, z obrębu pola karnego obok bramki uderzał Dawid Drachal. Ostatecznie kolejne bramki w tym spotkaniu nie padły, a Korona dzięki zdobytym trzem punktom opuściła strefę spadkową, uciekając na dwa punkty szesnastemu obecnie Górnikowi Zabrze. Z kolei marzenia Miedzi o utrzymaniu w najwyższej klasie rozgrywkowej coraz mocniej się oddalają.