Co łączy cztery ostatnie drużyny Ekstraklasy i Widzew? Wszystkie nie wygrały od co najmniej sześciu spotkań. Tyle że łodzianie zajmują w tabeli ósme miejsce. Sytuacja łodzian jest niby bezpieczna, bo nad strefą spadkową mają siedem punktów przewagi. To jednak jeszcze nie zapewnia im utrzymania. W jeszcze trudniejszym położeniu jest jednak Zagłębie. Ma tylko punkt nad strefą spadkową i widmo degradacji zagląda lubinianom coraz mocniej w oczy. Mecz z Widzewem był więc dla nich niezwykle ważny. Postacią łączącą obydwa kluby jest Mateusz Dróżdż. Przez dwa lata był prezesem Zagłębia (2018-19), a przez trzy zasiadał w Radzie Nadzorczej (2015-18). Od 2021 roku kieruje Widzewem. Łodzianie po świetnej rundzie jesiennej wiosną totalnie zawodzą. Mniej punktów (osiem) w 2023 roku zdobyły tylko Stal Mielec i Wisła Płock. Henrich Ravas ratował Widzew Gospodarze od początku zaatakowali. I już w trzeciej minucie zaspała obrona łodzian. Po podaniu z własnej połowy Kacper Chodyna był sam przed Henrikiem Ravasem, ale przegrał ten pojedynek. W rewanżu strzał Bartłomieja Pawłowskiego został zablokowany. Groźniejsze było jednak Zagłębie - Chodyna tym razem uderzył zza pola karnego, ale Ravas znów uratował zespół. W 15. minucie pomocnik lubinian ponownie spróbował, ale bramkarz Widzewa potwierdził, że to on powinien stać między słupkami. Tydzień temu Janusz Niedźwiedź posadził go na ławce, ale po stracie trzech goli z Piastem Gliwice znów postawił na Słowaka. I nie żałował, bo Ravas bronił pewnie, a piłkarze Zagłębia co chwilę nękali obronę przeciwników. W 26. minucie dzięki interwencji bramkarza piłka od Filipa Starzyńskiego nie dotarła do Dawida Kurminowskiego. Łodzianie też mieli świetną okazję. Długie podanie do Jordiego Sancheza, ale Hiszpan przegrał pojedynek z bramkarzem Zagłębia. W końcu i Ravas nie dał rady. Marko Poletanović świetnie zagrał do przodu, tam nikt nie pilnował Kurminowskiego, który przerzucił piłkę nad słowackim zawodnikiem. Kilkadziesiąt sekund później mógł być remis, ale zamykający akcje Pawłowski nie trafił w bramkę. Jeszcze lepszą okazję miał Sanchez, ale jego strzał świetnie nogą odbił Sokratis Dioudis. Tuż po przerwie goście mogli znaleźć się w jeszcze większych tarapatach. Zagłębie wyprowadziło kontratak - Chodyna zagrał do Kurminowskiego, który tym razem fatalnie przestrzelił. Widzew próbował odwrócić losy spotkania. Z lewej strony podał Pawłowski, ale naciskany przez obrońcę Ernest Terpiłowski kopnął obok bramki. Goście nie potrafili stworzyć bramkowej okazji, a kiedy raz się zagotowało w polu karnym Zagłębia, zabrakło strzału. W 90. minucie od straty gola Zagłębie uchronił bramkarz, który strzał Pawłowskiego sparował na słupek. Niewykorzystana sytuacja zemściła się w doliczonym czasie a w końcu swego dopiął Chodyna, który kopnął z 18 metrów i Ravas nie zdążył z interwencją.