Elton oraz Junior wypierają się, że w ostatniej minucie gry dopuścili się przewinień. Jednak Jakub Rzeźniczak podkreśla, że został przez Eltona uderzony w twarz. - Mecz z Legią już za nami. Przegraliście go, choć wydaje się, że sprawiedliwszy byłby remis... - Myślę, że to był taki mecz, który powinien zakończyć się remisem 0:0. Nie stworzyliśmy sobie jakichś stuprocentowych sytuacji do zdobycia bramki, Legia też nie. O wyniku zdecydował rzut karny. Był to mecz z gatunku takich, które kończą się bezbramkowym remisem, bądź zwycięstwem jednobramkowym drużyny, która miała trochę więcej szczęścia. - Sporo było pretensji do sędziego. Czy słusznych? - Było parę kontrowersyjnych sytuacji, jednak mówię to na podstawie gry, bo powtórek nie widziałem. Sędzia sędziował jak sędziował. Nie można mieć do niego większych pretensji. Już na pewno nie o rzut karny, bo był słuszny. Na pewno nie prowadził meczu tak strasznie, jak to niektórzy przedstawiali w piątek. - Najwięcej emocji wiązało się z sytuacją z ostatniej minuty. Jak to wyglądało z twojej perspektywy? - Było duże zamieszenia. Niektórym puściły nerwy. Sędzia pokazał dwie czerwone kartki i tyle. - Legioniści domagali się czerwonej kartki dla ciebie za faul. - Nie wiem na jakiej podstawie. Ja nic nie zrobiłem. Sam dostałem łokciem od Eltona. Jeśli był jakiś faul na nim, to przez przypadek. Nie przypominam sobie jednak nic takiego. - To uderzenie było w ferworze walki czy z premedytacją? - Myślę, że Elton uderzył mnie specjalnie. Do dziś odczuwam ból. - W telewizji było widać, że przykładałeś sobie długo lód do twarzy. - No tak. Byłem trochę obolały. Ale taka jest piłka nożna. Trzeba już zapomnieć o tym meczu i szykować się do następnego. - Kierownik Legii do Ciebie podbiegł i coś ci bardzo impulsywnie mówił... - To niech już pozostanie tajemnicą. Tomasz Andrzejewski, www.widzewiak.pl