Zapis relacji na żywo z meczu trzeciej rundy el. LE Lech Poznań - FC Utrecht Zapis relacji na żywo dla urządzeń mobilnych z meczu trzeciej rundy el. LE Lech Poznań - FC Utrecht W pierwszym spotkaniu Lech zremisował z Utrechtem 0-0 i był w niezłej sytuacji przed rewanżem. Trener Nenad Bjelica mówił nawet, że woli ten wynik, niż zwycięstwo 1-0, gdyż jego zawodnicy nie będą skoncentrowani jedynie na obronie. Szkoleniowiec zapewne pożałował swoich słów bardzo szybko, gdyż zanim mecz dobrze się rozpoczął Lech już przegrywał. Już w 46. sekundzie piłkę do siatki Matusza Putnocky’ego skierował Gyrano Kerk. Holender wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony boiska i strzelił gola głową. Po szybkim ciosie w grze Lecha można było zauważyć nerwowość, wszak do awansu potrzebowali w tym momencie aż dwóch trafień. Gracze "Kolejorza" pozbierali się jednak i ruszyli odrabiać straty. Sygnał do ataku dał Radosław Majewski, który groźnie uderzał z rzutu wolnego. Piłka po jego strzale zamiast wpaść do bramki, trafiła jednak w górną część poprzeczki. Chwilę później po dograniu Macieja Makuszewskiego uderzał Mario Szitum, lecz jemu też zabrakło precyzji. Wyrównanie przyszło w 26. minucie, kiedy to niecelny strzał Majewskiego trafił pod nogi Christiana Gytkjaera. Duńczyk przyjął piłkę na jedenastym metrze i spokojnym strzałem umieścił piłkę w siatce. Sędzia wskazał na środek boiska, choć nie powinien tego robić i Holendrzy mieli do niego uzasadnione pretensje, bowiem Gytkjaer, nim dostał piłkę, był na ewidentnym spalonym. Bramka została jednak, choć niesłusznie, uznana i do końca pierwszej połowy na boisku istniała już tylko jedna drużyna. Lechici mieli wyraźną przewagę w posiadaniu piłki, a drużyna Utrechtu z rzadka wychodziła z własnej połowy. Holendrzy stworzyli sobie tylko jedną groźną sytuację, gdy w 42. minucie niepilnowany zawodnik niecelnie uderzał z jedenastu metrów. Gra ofensywna Lecha naprawdę mogła się podobać - rozkręcił się Majewski, który ponownie groźnie uderzał z rzutu wolnego, na prawym skrzydle szarżował Makuszewski, a w polu karnym wciąż groźny był Gytkjaer. Piłka wyraźnie szukała napastnika z Danii, który dwukrotnie groźnie uderzał z okolic pola karnego. Bliski zdobycia bramki był też Szitum, po strzale którego świetnie interweniował David Jensen, będący chyba najlepszym graczem w szeregach gości. Chwile grozy przeżyli poznaniacy tuż po wznowieniu gry. Najpierw Putnocky wyszedł przed pole karne i fatalnie skiksował, lecz zaskoczony zawodnik Utrechtu nie skierował piłki do pustej bramki. Minutę później arbiter nie uznał bramki dla Holendrów, dopatrując się faulu w polu karnym na Łukaszu Trałce, który był popychany przez Yassina Ayouba. Sytuacja ta powinna podziałać na lechitów jak zimny prysznic, lecz nie do końca tak się stało i w ciągu kilku najbliższych minut Utrecht miał jeszcze dwie dobre okazje na zdobycie bramki. Za każdym razem brakowało jednak precyzji. Lech wkrótce odpowiedział. Majewski świetnie zagrał wzdłuż bramki rywala, lecz Gytkjaer nie trafił w piłkę. Szkoda, gdyż miał przed sobą pustą bramkę. W 67. minucie gola mógł strzelić Rafał Janicki, lecz jego uderzenie głową niemal z linii bramkowej wybił obrońca rywala. Trzy minuty później sytuacja Utrechtu mocno się skomplikowała. Drugą żółtą kartkę, a w konsekwencji czerwoną otrzymał Ramon Leeuwin, po brzydkim ataku w nogi Makuszewskiego. Oznaczało to, że ostatnie 20 minut "Kolejorz" grał z przewagą jednego zawodnika. Lech atakował, a trener Bjelica postanowił zagrać va banque, wpuszczając na boisko dwóch kolejnych napastników - Denissa Rakelsa oraz Nicki Bille Nielsena. Pomimo jednak ofensywnego ustawienia i wsparcia wypełnionego po brzegi stadionu - bramka nie chciała wpaść. "Kolejorz" znacznie dłużej utrzymywał się przy piłce i praktycznie nie wypuszczał Holendrów w z własnej połowy, lecz czas nieubłaganie uciekał. Wymarzoną szansę miał w 88. minucie Rakels, ale mając przed sobą pustą bramkę nie trafił w piłkę głową. Nieskuteczność zemściła się na lechitach natychmiast - po kontrataku bramkę zdobył Zakardia Labyad i pogrzebał nadzieje "Kolejorza" na awans. Tak przynajmniej się wydawało, gdyż sędzia doliczył aż siedem minut, a w trzeciej ponownie gola strzelił Gytkjaer. Po dośrodkowaniu z lewej strony Duńczyk wślizgiem skierował piłkę do siatki. Końcówka w Poznaniu była szalona! Lech raz po raz dośrodkowywał w pole karne rywala, lecz próby ostatecznie nie przyniosły skutku. Po dramatycznym boju, w którym Lech zaprezentował się przyzwoicie, ostatecznie pożegnał się z Ligą Europejską. Wojciech Górski Lech Poznań - FC Utrecht 2-2 (1-1) Bramki: 0-1 Kerk (1.), 1-1 Gytkjaer (26.), 1-2 Labyad (90.), 2-2 Gytkjaer (90+3.). Liga Europejska: wyniki, drabinka, strzelcy