Podział punktów poszczególnych zespołów na połowę przed rundą finałową od początku budził kontrowersje. - To tak jakby mnie lub panu odebrano pół pensji, by wyrównać nasze szanse. Nie wolno zabierać komuś tego, co wywalczył. To jest nielogiczne - grzmi w rozmowie z Interią Strejlau, który zawsze był przeciwnikiem dzielenia punktów. - Każdy ma to, co wywalczył. Co więcej, ma to, za co zapłacił zawodnikom. Przecież prezesi klubów płacą też od tego podatki. Zabieranie punktów jest niehumanitarne, jest niezgodne z duchem rywalizacji sportowej. Sport zakłada równość szans, a argument, że wszyscy wiedzą wcześniej o tym, że punkty będą zabierane, jest niepoważny - dodaje były selekcjoner. W ostatni poniedziałek Ekstraklasa SA podjęła decyzję o zarekomendowaniu PZPN-owi likwidacji zasady dzielenia punktów. Związek zajął się wnioskiem, ale nie wydał póki co decyzji w tej sprawie. PZPN zdecydował, że odłoży decyzję do czerwca, by skonsultować się jeszcze z właścicielami klubów i Ekstraklasą. - Ekstraklasa to są przede wszystkim prezesi klubów ligowych. To oni muszą te kluby utrzymywać - komentuje tę decyzję Strejlau. Były szkoleniowiec nie zgadza się z żadnymi argumentami zwolenników podziału punktów. - Dla kibica jest to oczywiście emocjonujące, bo ktoś, kto nie miał szans, nagle je otrzymuje, ale nie wolno niweczyć wysiłku 30 kolejek. Równie dobrze możemy podzielić punkty przez cztery, będzie jeszcze łatwiej liczyć - mówi nasz rozmówca. Argument, że podział punktów zwiększa emocje w finale? - Gdy wyjdziemy na karuzelę, to też mamy emocje. W dodatku nie wiadomo, czy się łańcuch nie urwie i emocje nie będą jeszcze większe - żartuje. Strejlau, mimo że jest zdecydowanym przeciwnikiem dzielenia punktów, chwali decyzję PZPN-u, który na razie nie zatwierdził zmiany proponowanej przez Ekstraklasę SA. - Jest to logiczna decyzja związku, bo mamy jeszcze trochę czasu. PZPN nie zadziałał na zasadzie, że dostał propozycję i od razu ją zatwierdza w tej czy innej formie, ale pozostawia sobie czas na skonsultowanie jej z właścicielami, być może trenerami klubów, choć połowy z nich może już po sezonie nie być - mówi Strejlau. PZPN, oprócz odłożenia decyzji w sprawie podziału punktów, nie ukrywa, że oczekuje od Ekstraklasy SA planu rozwoju Ekstraklasy, a nie tylko jednorazowej decyzji o zniesieniu kontrowersyjnego przepisu. Jak powinien wyglądać docelowo system rozgrywek Ekstraklasy? - Krążą różne propozycje. Niektórzy chcą 18-zespołowej ligi, z której miałyby spadać trzy zespoły, a czwarta od końca miałaby grać baraż o utrzymanie. Tylko teraz powstaje pytanie, czy czwarta drużyna 1. ligi byłaby na tyle mocna, żeby nagle znaleźć się w Ekstraklasie - mówi Strejlau. - Najważniejsze dla mnie jest poszanowanie zdobyczy punktowej i całej systematycznej pracy zespołów i trenerów - podkreśla. Wątpliwości byłego selekcjonera budzi nie tylko podział punktów, ale w ogóle podział na grupę mistrzowską i spadkową. - Spotkania w dolnej ósemce często są nieatrakcyjne. To też jest jedna z odpowiedzi - zauważa. - Potrzebna jest gruntowna analiza rozgrywek Ekstraklasy i 1. ligi: finanse, infrastruktura, boiska... Szkolenie i finanse to są sprawy bardzo ważne i od nich przede wszystkim powinien zależeć przyszły model rozgrywek - zaznacza Strejlau. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Waldemar Stelmach