Odpowiedź na pytanie dlaczego ci gracze wracają, wydaje się mieć dwie opcje: bo liga jest mocniejsza i atrakcyjniejsza albo są za słabi na podbój Europy. A być może jedno i drugie? W ostatnich latach do Polski wracali piłkarze, którzy chcieli zakończyć ciekawe zagraniczne kariery. I dlatego wrócili np. Maciej Żurawski i Kamil Kosowski do Wisły Kraków, Bartosz Bosacki do Lecha Poznań, czy Michał Żewłakow związał się z Legią Warszawa. Sęk w tym, że wszyscy ci gracze byli po trzydziestce. Wiedzieli, że świata już nie podbiją i pora wracać. Był to dla nich dobry pomysł na piłkarską emeryturę, a przy okazji podnieśli poziom Ekstraklasy. Pograli kilka lat i zakończyli kariery. Teraz Ekstraklasa zmierza w innym kierunku. Wracają do niej Polacy, którzy jeszcze spokojnie przez długie lata mogliby pograć za granicą i zarabiać w innej walucie niż złotówka. Dlaczego więc decydują się na powrót? - Bo tu jest najłatwiej. Konkurencja jest mniejsza, nie ma barier, np. językowych, nie trzeba się uczyć czegoś nowego. Po pierwsze liga się poprawia. Nawet jeśli nie widać tego w pucharach, to tak jest. Po prostu inne ligi też się rozwijają, ale nasza nie zostaje w tyle. Grecka, rumuńska czy cypryjska nie są już tak dobre jak jeszcze kilka lat temu. Nie ma klubów, które przez dwa lata zalegają z wypłatami, warunki do trenowania są lepsze, poprawia się infrastruktura. To też ich przyciąga - twierdzi w rozmowie z Interią Maciej Murawski, były piłkarz, a obecnie ekspert nc+. Najczęściej jednak decydują się na powrót z jednego prostego powodu- bo im nie wyszło i inaczej wyobrażali sobie zagraniczną przygodę. Jedni do Polski wracają z przypiętą łatką przegranego, inni wręcz przeciwnie. Np. taki Krzysztof Mączyński chciał grać w Wiśle Kraków z prozaicznego powodu - wraz z małżonką spodziewają się dziecka i chcą, by urodziło się i wychowywało w Polsce. A przecież w Chinach pomocnik wyrobił sobie dobrą markę, a przez to regularnie grał w reprezentacji Adama Nawałki. Kamil Biliński w kadrze nie grywał, ale również z zagranicznej przygody może być zadowolony. Został królem strzelców ligi litewskiej, a później był kapitanem Dinama Bukareszt w porównywalnej do polskiej lidze rumuńskiej. Wraca do Wrocławia, by udowodnić, że w Polsce też potrafi strzelać. Pozostali zdecydowali się grać w Ekstraklasie, bo w innych ligach sobie nie poradzili. Niektórym początkowo wiodło się dobrze, ale z czasem tracili miejsce w składach. W Polsce mają się odbudować, ale nie liczą już na kariery za granicą. - Inna kwestia, że często nie radzą sobie za granicą. Wracają, bo tylko niektórym się udaje. W tej chwili mamy kilkunastu takich piłkarzy, a pozostali aspirują. Nie jest im jednak łatwo, bo coraz lepiej szkoli się na świecie. Każdy woli promować swoich, bo można ich potem sprzedać, a poza tym wychowankowie przyciągają ludzi na trybuny - dodaje Murawski. Zresztą ta tendencja to zjawisko utrzymujące się od dwóch czy trzech sezonów. Wcześniej do Polski wrócili także: Piotr Polczak (29 lat), Bartłomiej Pawłowski (22), Dominik Furman (22) czy Piotr Celeban (29). Wszyscy ci gracze przed wyjazdem liczyli na zdecydowanie inny przebieg kariery. Murawski: - Gdy ma się dobrych wychowanków, to nie potrzeba obcokrajowców. W Bundeslidze w tej chwili średnia wieku drużyn wynosi ok. 25 lat. W kadrach jest wielu 19-letnich piłkarzy, którzy grają regularnie. Poza tym we Francji, Belgii, Szwajcarii, Holandii te szkółki są coraz lepsze, a jeśli ma się swoich, to dlaczego na nich nie stawiać? Polak musi być od nich zdecydowanie lepszy, ale nie zawsze tak jest. Mimo wszystko tacy gracze to dla ligi wartość dodana. Lepiej, by w Ekstraklasie grali Polacy po przejściach niż średniej jakości obcokrajowcy. - Nie tylko jeśli chodzi o jakość piłkarską, ale też pewne zachowania. Widzę dużą zmianę wśród naszych piłkarzy. Kiedyś funkcjonowało takie określenie: "Jeśli nie pijesz, nie grasz". Palenie i picie było na porządku dziennym. Teraz to się zmienia, także za sprawą tych piłkarzy, którzy przenoszą profesjonalne zachowania z Europy do polskiej ligi. Taki Fojut czy Cywka mogą przenieść te nawyki do naszych szatni - kończy Murawski. Piłkarze w najlepszym piłkarskim wieku, którzy wrócili z zagranicy do Polski w tym sezonie: Krzysztof Mączyński (28 lat) Guizhou Rehne - Wisła Kraków Kamil Biliński (27 lat) Dinamo Bukareszt - Śląsk Wrocław Hubert Wołąkiewicz (30 lat) Astra Giurgiu - Cracovia Jarosław Fojut (28 lat) Dundee United - Pogoń Szczecin Mateusz Lewandowski (22 lata) Virtus Entella - Pogoń Szczecin Adam Kokoszka (29 lat) Torpedo Moskwa - Śląsk Wrocław Tomasz Cywka (27 lat) Blackpool FC - Wisła Kraków Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Ekstraklasy Łukasz Szpyrka