W walce o tytuł pozostały już tylko dwa zespoły. Na razie toczą pojedynek korespondencyjny, a 18 maja zmierzą się w bezpośrednim meczu w Warszawie. Drużyna ze stolicy mierzy w dwie korony, bo rozgrywki ligowe łączy też z Pucharem Polski, gdzie w pierwszym meczu finałowym pokonała 2-0 Śląsk Wrocław. Lech może skupić się tylko na ekstraklasie. Wiosną obie ekipy idą niemal łeb w łeb, choć w poprzedniej kolejce warszawianie potknęli się w Gliwicach, remisując bezbramkowo z Piastem. Poznaniacy to wykorzystali i po zwycięstwie w Białymstoku nad Jagiellonią zmniejszyli dystans do dwóch punktów. W niedzielę lider zagra przed własną publicznością z Lechią Gdańsk. Chwalony jesienią za styl zespół trenera Bogusława Kaczmarka w rundzie rewanżowej zawodzi. Wygrał tylko jeden z dziewięciu meczów, a spory wkład w słabsze wyniki mają zwłaszcza bramkarze biało-zielonych, którzy regularnie popełniają proste błędy. Lechia jednak z 30 punktów aż 18 wywalczyła na obcych stadionach. Z Legią też ostatnio radziła sobie nie najgorzej. W sezonie 2010/11 wygrała na Łazienkowskiej 3-0, a przed rokiem w Gdańsku (1-0) pozbawiła ją niemal pewnego mistrzostwa. Drużyna trenera Jana Urbana nie zachwycała stylem, ale - do meczu w Gliwicach - regularnie wygrywała. Do niedzielnego spotkania może jednak przystąpić z... drugiego miejsca w tabeli. Lech w sobotę podejmie bowiem Wisłę Kraków i może przedłużyć serię zwycięstw do sześciu. Podopieczni trenera Mariusza Rumaka grają efektownie i efektywnie. W świetnej formie jest Węgier Gergo Lovrencsics, który zdobył gole w czterech ostatnich spotkaniach. Gospodarze zagrają jednak bez bramkarza Jasmina Burica, który z powodu kontuzji w tym sezonie już nie pojawi się na boisku. Wiślacy najgorsze zdają się mieć za sobą, ale strata do miejsca premiowanego grą w europejskich pucharach wciąż jest dość znaczna. W Krakowie latem szykuje się jednak kadrowa rewolucja i zawodnicy muszą walczyć o nowe kontrakty. Równie interesująco jak walka o tytuł zapowiada się rywalizacja o utrzymanie. Nawet zamykający tabelę PGE GKS nie rezygnuje i odbiera punkty faworytom. Bełchatowianie do bezpiecznego miejsca tracą jednak dziewięć punktów i będzie im bardzo trudno uniknąć spadku. Po ostatnich sukcesach - 16 punktów wiosną i trzecie miejsce w tabeli rundy - znacznie poprawiły się nastroje w Bielsku-Białej. Plasujące się na 15. pozycji Podbeskidzie w piątek zmierzy się z KGHM Zagłębiem Lubin. "Miedziowi" grają w kratkę, ale ciągle mogą się włączyć do walki o miejsce w pucharach. Piątkowego rywala w ekstraklasie jeszcze nie pokonali. Spotkanie w Bielsku-Białej otworzy 25. kolejkę, a później kibice "Górali" będą nasłuchiwać wieści z Wrocławia, gdzie Śląsk podejmie w niedzielę Pogoń. Szczecinianie przed tygodniem odnieśli pierwsze wiosenne zwycięstwo, ale nad Podbeskidziem mają tylko cztery punkty przewagi. W Śląsku nie dzieje się ostatnio najlepiej - 0-4 w derbach z Zagłębiem i 0-2 z Legią w pierwszym meczu finału PP. Z kolei "Portowcy" zechcą zrewanżować się za jesienną porażkę 0-3. Ekstraklasa: Wyniki, strzelcy, tabela