Nie ma w Polsce klubu, który tak mocno byłby podpięty do miejskiej kroplówki jak zabrzanie. Wynika to z fatalnego zarządzania zespołem w minionych latach. Gdyby nie mocne zaangażowanie miejskich władz, Górnik podzieliłby los Widzewa Łódź czy Polonii Warszawa. Prezydent miasta Małgorzata Mańka-Szulik nie chciała zostawić zasłużonego klubu na pastwę losu i mocno odkręciła kurek z pieniędzmi. Sam udział miejskich spółek i ratusza w kapitale zakładowym wynosi ponad 70 milionów złotych. Do tego miasto zadeklarowało emisję i wykup obligacji, które gwarantują "Górnikom" kolejne miliony. Klub dostał także przekraczającą 4,5 miliona złotych pożyczkę i o dwa miliony złotych mniejszą pożyczką. Według raportu EY wydatki na Górnika stanowią trochę ponad 4 proc. budżetu miasta. Zachowując proporcję, gdyby Legia otrzymywała podobne wsparcie, to na konto kluby wpływało ponad... 600 milionów złotych. - Wtedy moglibyśmy się szykować do takiego meczu, jaki odbywał się w sobotę w Kijowie czyli finału Ligi Mistrzów - mówi z uśmiechem Jarosław Jankowski, członek zarządu Legii. Mistrzowie Polski, wbrew obiegowym opiniom, wcale nie mają łatwo. Czynsz razem z podatkiem od nieruchomości grubo przekracza pięć milionów złotych rocznie. A kasa z miasta nie płynie już tak szerokim strumieniem. Warszawa reklamuje się na spodenkach piłkarzy i skyboksie, korzystając z preferencyjnych stawek. Z tego tytułu do klubu trafia 630 tysięcy złotych. Czyli dużo mniej niż, gdyby warszawianie zdecydowali się sprzedać to miejsce prywatnemu podmiotowi. Patrząc na raport EY mistrzowie Polski są najgorzej traktowaną drużyną w całej lidze. - Chcemy zacząć dyskusję, nie wojnę z samorządem na temat, w jaki sposób powinno się wspierać Legię - podkreśla Jankowski. Według danych EY Legia płaci zdecydowanie najwyższy czynsz oraz podatek od nieruchomości ze wszystkich klubów w lidze. A to kwestia mocno uznaniowa. Obiekt w Warszawie wcale nie był najdroższy, bo znacznie więcej kosztowały stadiony Lecha Poznań czy Lechii Gdańsk. - Gdyby traktowano nas tak, jak większość innych klubów traktują samorządy, to moglibyśmy podnieść swój poziom sportowy. Dla dysponującej ponad 14 mld złotych budżetem Warszawy, pięć milionów wpływających ze strony Legii nie stanowi istotnej kwoty. A dla nas to naprawdę bardzo duże pieniądze - dodaje Jankowski. Choć prawdę mówiąc inne kluby w większości też nie mają lepiej. Kraków jako jedyne miasto, mające zespół w Ekstraklasie, nie angażuje w to ani złotówki. W gorszej sytuacji jest Wisła, która płaci drugi po Legii najwyższy czynsz za wynajem stadionu w całej lidze. Choć słowo "płaci" jest tutaj mocno przesadzone, bo "Biała Gwiazda" zalega urzędowi miasta kilka milionów złotych. Cracovia jest w o tyle lepszym położeniu, że miasto jest zaangażowane kapitałowo w "Pasy", czyli posiada jego akcje. Dysproporcja pod względem zaangażowania samorządów jest gigantyczna. Gdyby spojrzeć na liczby bezwzględne to Górnik Zabrze może liczyć na ok. 40 milionów złotych więcej pieniędzy z miejskiej kasy niż Legia czy Wisła. Krzysztof Oliwa Wsparcie udzielone przez samorządy w 2017 roku: Górnik Zabrze - 34,5 mln zł Piast Gliwice - 12,6 mln zł Wisła Płock - 10,7 mln zł ... Legia Warszawa - 0,6 mln zł Lech Poznań - 0,01 mln zł Wisła Kraków - 0 zł Cracovia - 0 zł