Przełożenie Euro na 2021 rok sprawia, że dla drużyn Ekstraklasy tli się jeszcze nadzieja na dokończenie sezonu. W klubach monitorują sytuację związaną z koronawirusem, a sztaby szkoleniowe próbują utrzymać zawodników w dyspozycji startowej. Piłkarze otrzymali indywidualne rozpiski, według których mają trenować. Znajdują się w nich ćwiczenia do wykonywania w domu. Taki zestaw aplikuje sobie np. Hebert z Wisły Kraków... ... a w taki sposób trenuje Luis Rocha z Legii Warszawa W warunkach domowych nie da się jednak pracować nad wytrzymałością. Dlatego zawodnicy uciekają do lasów i w inne wyludnione miejsca, by tam móc pobiegać. - Jeżeli nie istnieje bezwzględny zakaz wychodzenia na zewnątrz, to można podjąć indywidualną aktywność czy nawet systematyczny trening. Właśnie wróciłem z terenu i widzę, że wiele osób pojedynczo trenuje i nie ma w tym nic złego. To też dobry czas, by zająć się stroną kondycyjną, bo do tego nie potrzebujemy zespołu - podkreślał w rozmowie z Interią dr Wacław Mirek (więcej TUTAJ). Za radą byłego trenera przygotowania motorycznego sióstr Radwańskich oraz piłkarzy Cracovii poszedł m.in. Krzysztof Kamiński z Wisły Płock, a poinformowała o tym jego... żona Natalia Grębowicz - Kamińska. Z kolei Legia wyposażyła piłkarzy w rowery stacjonarne, ale nie da się ukryć, że nie jest to sprzęt idealny o treningu piłkarskiego. Dlatego zachwycony pomysłem wicemistrzów Polski nie jest trener Franciszek Smuda. - Rower jest dobry dla kolarza, ale nie dla piłkarza. Taki rower stacjonarny jest idealny w ramach rehabilitacji, sam go stosowałem po operacji kolana. Grania w piłkę się na nim nikt jeszcze nie nauczył. Piłki nożnej nie da się też trenować indywidualnie - przekonuje Smuda. W tej sytuacji były selekcjoner i najbardziej utytułowany polski trener doradza klubom Ekstraklasy: - Nie panikujmy! Przy zachowaniu środków ostrożności, zamknięciu ośrodków treningowych dla osób z zewnątrz, drużyny powinny normalnie trenować. Przecież gdy spotka się na zajęciach 20 piłkarzy, to ryzyko złapania wirusa jest znacznie mniejsze niż np. w sklepie - uważa. Żaden klub Ekstraklasy na takie rozwiązanie na razie się jednak nie zdecydował. Zamiast tego szkoleniowcy pozostają w stałym kontakcie z zawodnikami, a trenerzy przygotowania fizycznego monitorują ich postępy. W dobie sport testerów to żaden problem, bo każda aktywność fizyczna piłkarza od razu trafia do komputera sztabu szkoleniowego. - Widzę, co dziś zrobił każdy z moich zawodników i na tej podstawie mogę dać mu indywidualne wskazówki. Możemy też "spotkać się" przez internet całą drużyną, a nawet zobaczyć się osobiście przy zastosowaniu odpowiednich środków ostrożności - uważa trener Mirek. Największym problemem oczywiście jest teraz praca na taktyką i techniką. Niektórzy trenerzy lubią pokazywać rozwiązania taktyczne na podstawie nagrań wideo z różnych meczów, więc w dobie internetu mogą próbować przekazać wiedzę swoim zawodnikom. A co z techniką? Cóż, każdy radzi sobie jak może. Niektórzy szukają pustych boisk, inne kopią piłkę w ogrodach, a pewne techniczne wyzwanie - nie tylko dla piłkarzy - zaproponował nawet prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek Piotr Jawor, Michał Białoński