Lech od kilku dni zabiegał o przełożenie najbliższego meczu ligowego z Pogonią Szczecin, by móc solidniej przygotować się do decydującej batalii o awans do Ligi Europy. W decydującej fazie eliminacji zmierzy się z Royal Charleroi lub Partizanem Belgrad. Pogoń nie zgodziła się na zmianę terminu spotkania z "Kolejorzem". Niemal tuż po imponującej wygranej Lecha w Nikozji z Apollonem 5-0 Ekstraklasa SA zareagowała błyskawicznie i podjęła decyzję o zmianie terminu ligowej konfrontacji. - Chcemy w każdy możliwy sposób wspomóc polskie kluby w walce o awans do fazy grupowej Ligi Europy. Dzięki tej decyzji drużyna z Poznania zyska więcej czasu na przygotowania do meczu IV rundy eliminacji tych rozgrywek. Teraz trzymamy mocno kciuki za zespoły Legii i Piasta - mówił Marcin Animucki, prezes zarządu Ekstraklasy S.A. Spółka dodała, że decyzja o przełożeniu spotkania Lech-Pogoń została podjęta w porozumieniu z nadawcami telewizyjnymi. O nowym terminie rozegrania meczu poinformuje wkrótce Departament Rozgrywek Ekstraklasy S.A. Riposta Pogoni była niemal natychmiastowa. Jej właściciel i prezes Jarosław Mroczek podkreślił, iż "takie podejście wypacza sens rozgrywek i sportowej rywalizacji", wyraził też zdziwienie, że nikt z Ekstraklasy SA nie wykonał do niego choćby telefonu przed podjęciem decyzji. W Ekstraklasie SA usłyszeliśmy, iż spółka chciała uciąć decyzje i zadziałać jak najszybciej, by dać Lechowi czas w przygotowaniach. - Chcieliśmy uciąć niepotrzebne dyskusje na ten temat. Najpierw wszyscy z nas kpią, w związku z tym, że od trzech lat nie mamy zespołu w fazie grupowej Ligi Europy, a gdy teraz chcemy to zmienić i pomóc w batalii o nią Lechowi, to też jest źle. Oczywiście, jeśli Legia czy Piast zwrócą się do nas o przełożenie meczów, to również, w porozumieniu z nadawcami telewizyjnymi, to zrobimy - słyszymy w Ekstraklasie SA. Oczywiście, świat by się nie zawalił, gdyby spółka kierująca ligą, przed wysłaniem komunikatu, nie zadzwoniła z informacją o tej decyzji do władz "Portowców". Zaniechanie tego jest z pewnością błędem komunikacyjnym. - Zanim opublikowaliśmy decyzję o przełożeniu meczu wysłaliśmy ją na maile obu zainteresowanych klubów - tłumaczy Interii Ekstraklasa SA. Z drugiej strony, jednak czy Ekstraklasa SA błądzi, idąc eksportowym klubom na rękę? Ktoś powie, że w dużych ligach ingerencja w rozgrywki jest nie do pomyślenia. W krajach piłkarsko lepiej rozwiniętych od Polski, jak choćby Chorwacja zespół biorący udział w rozgrywkach europejskich może raz w sezonie zgłosić nieprzygotowanie do danej kolejki ligowej. Pamiętamy też przypadki, w których Ajax Amsterdam przekładał spotkania ligowe. Działo się tak choćby w kwietniu 2019 r., gdy przed batalią w Lidze Mistrzów z Tottenhamem Holendrzy zmienili termin 33. Kolejki Eredivisie specjalnie dla Ajaksu, co zdenerwowało ówczesnego menedżera "Kogutów" Mauricio Pochettino.MiBi