Po 34. kolejce liderem z 66 punktami jest warszawska Legia. O jeden punkt mniej zgromadził Piast Gliwice, a trzy punkty do lidera traci Lechia Gdańsk. - Emocje będą do ostatniej kolejki. Dobrze, że nic jeszcze nie jest rozstrzygnięte. Patrząc na tabelę i doświadczenie poszczególnych drużyn, Legia znajduje się w najlepszej sytuacji. Jest faworytem, ale ja, podobnie chyba jak wszyscy, patrzę w stronę Piasta. Gra najładniejszą i najskuteczniejszą piłkę w tym roku. Co bardzo ważne, ma wartościowych zmienników. Ta drużyna po roszadach w składzie nie traci na wartości. A to z kolei, moim zdaniem, jest piętą achillesową np. Lechii - powiedział Majdan, były piłkarz m.in. Pogoni Szczecin, Wisły Kraków i Polonii Warszawa. Jeszcze niedawno, jak przyznał, najwyżej oceniał szanse Lechii. - Dwie-trzy kolejki temu myślałem, że gdańszczanie mogą dowieźć do mety swoją przewagę. Teraz sytuacja wygląda inaczej. Lechia, w przeciwieństwie właśnie do Piasta, ma krótką kadrę. A przecież bardzo poważnie potraktowała Puchar Polski, walcząc - skutecznie - do końca. Miała problemy z kontuzjami ofensywnych graczy, co odbiło się na postawie tego zespołu (przegrała cztery z pięciu ostatnich meczów ekstraklasy) - przyznał były bramkarz reprezentacji Polski, uczestnik mistrzostw świata 2002, który jest obecnie ekspertem Eurosportu. W przypadku prowadzącej w tabeli Legii podkreślił, że istotna okazała się zmiana trenera. Na początku kwietnia Portugalczyka Ricardo Sa Pinto zastąpił Aleksandar Vuković. - Ta zmiana wyszła Legii na dobre. Myślę, że w przeciwnym razie mogłoby nie być teraz pierwszego miejsca. Tam nie było chemii. Widzieliśmy różne rzeczy, np. zdejmowanie Carlitosa z boiska w końcówkach meczów. Vuković ma dobry "feeling" ze swoimi podopiecznymi. Kilku przywrócił do gry, poprawiły się wyniki. Swoją drogą, trochę cieniem na końcówce sezonu kładzie się kontrowersyjna sytuacja z początku spotkania Legii w Gdańsku (wygrała z Lechią 3-1). Moim zdaniem - to był ewidentny rzut karny dla gospodarzy. Czerwona kartka nie, ale "jedenastka" na pewno. Żartowaliśmy później z kolegami, że już nie wiemy, kiedy jest ręka w polu karnym, a kiedy nie - przyznał dwukrotny mistrz Polski z Wisłą Kraków z 2004 i 2005 roku. Ciekawie jest także na dole tabeli. Wprawdzie nic już nie uratuje Zagłębia Sosnowiec (28 pkt), ale o uniknięcie degradacji walczy jeszcze pięć drużyn. Przede wszystkim cztery - Miedź Legnica (37), Wisła Płock (37), Arka Gdynia (36) i przedostatni Śląsk Wrocław (35). Przed tą grupą zespołów plasuje się Górnik Zabrze (40). - Mówimy rzeczywiście o czwórce zagrożonych, bo Górnik praktycznie zapewnił sobie spokój. Ma zbyt dobrych piłkarzy, żeby spaść. Dokonano zimą solidnych wzmocnień, trener Marcin Brosz to wszystko dobrze poukładał - podkreślił Majdan. Kto, w takim razie, podzieli los sosnowieckiej drużyny? - Z wymienionej czwórki każdy ma takie same szanse na utrzymanie, jak i na spadek, ale osobiście sądzę, że degradacji uniknie Wisła Płock. Tam wykonano dobry ruch ze sprowadzeniem Leszka Ojrzyńskiego. Nie twierdzę, że Kibu Vicuna jest złym szkoleniowcem. W wielu meczach miał pecha, drużyna traciła punkty w końcówkach. Ale dzięki Ojrzyńskiemu drużyna powinna poradzić sobie w decydującej fazie sezonu. To trener reprezentujący żołnierski porządek - przyznał były bramkarz reprezentacji Polski. Majdan przyznał, że jest ciekawy postawy Śląska, który raczej nie przywykł do tak nerwowych końcówek sezonu. - Śląsk jeszcze w poprzedniej kolejce był w bardzo trudnej sytuacji, ale wygrana w Sosnowcu dała mu oddech. Zobaczymy... Nie wiem, czy wrocławianie są przygotowani do tak bezpardonowej walki o "życie". Zawsze grali otwartą piłkę, mogli się podobać. Potrafili wygrać kilka meczów z silnymi rywalami, np. 4-0 z Jagiellonią w Białymstoku, a w pewnym momencie - z niewiadomych powodów - przegrać dwa, trzy spotkania z teoretycznie słabszymi - przypomniał. Niepewne ligowego bytu są również Arka i Miedź. - Arka ma w swoim DNA walkę, zaangażowanie. Jest do tego przyzwyczajona, tymi cechami wygrywała w przeszłości mecze i ratowała Ekstraklasę. Później trener Zbigniew Smółka starał się wprowadzać bardziej ofensywny futbol, ale drużyna nie miała w tym roku wyników. Z obecnym szkoleniowcem Jackiem Zielińskim pracowałem w Polonii Warszawa. Ten trener ma fajną energię. Potrafi zdjąć z piłkarzy presję. Dać im niezbędny spokój, ma odpowiednie doświadczenie. Miedź? Wiadomo, beniaminek. Zespół grający techniczny futbol, ale w pewnym momencie stracił z powodu kontuzji kilku ważnych piłkarzy. Uważam, że walka o uniknięcie spadkowego miejsca rozstrzygnie się raczej między Śląskiem, Arką i Miedzią - zakończył były bramkarz reprezentacji Polski. Rozmawiał Maciej Białek Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz