Czym jest wspomniany wyżej tonący okręt? Oczywiście polską Ekstraklasą. Ligą, z której żaden zespół w ostatnich trzech latach nie zagrał w fazie grupowej europejskich pucharów. Ligą, z której żaden zawodnik nie został sprzedany drożej niż za 6 mln euro. Wreszcie ligą, z której nie odchodzą już nawet gwiazdy, ale każdy kto wysyła choć najmniejszy sygnał, że potrafi operować piłką. Z wyżej wymienionych najbliżej do miana gwiazdy było Jarosławowi Niezgodzie (bliski finalizacji jest jego transfer do Portland Timbers). Można zaryzykować, że gdyby nie kontuzje to już dawno odszedłby z Legii i to do poważniejszej ligi, niż MLS. Oczywiście bez deprecjonowania amerykańskich rozgrywek, które niedawno na swoich boiskach gościły Zlatana Ibrahimovicia, Wayne'a Rooneya, czy Bastiana Schweinsteigera, a więc piłkarzy których w polskiej Ekstraklasie nigdy nie było i nigdy nie będzie. Na amerykański sen skusił się także Adam Buksa, a do Celticu Glasgow przeniósł się Patryk Klimala. Na tej trójce akurat kluby zarobiły - wszystkie transfery oscylowały wokół kwot 3,5 - 4,5 mln euro. I na tym pozytywy dla polskich klubów się kończą. Trudno o bardziej wymowny obrazek niż klasyfikacja najlepszych polskich strzelców, bez uwzględnienia wyżej wymienionej trójki oraz Artura Sobiecha, który upomniał się o swoje pieniądze (Lechia zalegała z wypłatami) i dostał zielone światło w poszukiwaniu nowej drużyny. Dziś gra już dla drugoligowego tureckiego Karagumruk. Przywołajmy więc na chwilę klasyfikację polskich strzelców: 1. Paweł Brożek (Wisła Kraków) - 8, 2. Piotr Parzyszek (Piast Gliwice) - 6, 3. Dominik Furman (Wisła Płock), Maciej Jankowski (Arka Gdynia) - 5. Na wiosnę kibicom Ekstraklasy zostaje więc 36-letni Brożek, a wśród trójki najlepszych snajperów znajduje się defensywny pomocnik Dominik Furman. I niech ten wymowny widok posłuży za podsumowanie polityki kadrowej klubów Ekstraklasy. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela,terminarz, strzelcy</a>