Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Pogoń Szczecin - Lech Poznań Relacja na żywo na urządzenia mobilne z meczu Pogoń - LechZapis relacji na żywo z meczu Pogoń - Lech na urządzenia mobilne Było to wyjątkowe spotkanie dla Adama Frączczaka, który wskoczył dziś do wyjściowej jedenastki, w miejsce pauzującego za kartki Adama Buksy, po raz pierwszy od 428 dni! Poprzednio wyszedł w pierwszym składzie na mecz Ekstraklasy 31 sierpnia 2018 roku w starciu z Górnikiem. Potem walczył z chorobą, a w sobotę, z opaską kapitańską na ramieniu, chciał pokonać na murawie ekipę "Kolejorza". Długo brakowało w tym meczu klarownych sytuacji bramkowych, chyba że uznamy za takie strzały z dystansu Pedro Tiby i Tymoteusza Puchacza. Były one wprawdzie dość mocne, a co najważniejsze celne, lecz pewnie poradził sobie z nimi Dante Stipica. W odpowiedzi formę Mickey’a van der Harta sprawdził Frączczak - Holender spisał się bez zarzutów. Po chwili z rzutu wolnego uderzał Zvonimir Kożulj, po tym jak Tiba powalił go tuż przed polem karnym. Pomocnik "Portowców" posłał piłkę tuż obok słupka, na swoje nieszczęście po jego zewnętrznej stronie. W 21. minucie Srdan Spiridonović zafundował poznaniakom darmową lekcję strzałów sprzed pola karnego. 26-letni skrzydłowy kropnął aż miło w górny róg bramki "Kolejorza", zdobywając gola. Na pochwałę zasługuje jednak nie tylko wykończenie Austriaka, ale i cała akcja Pogoni, która cierpliwie rozgrywała piłkę na połowie Lecha. Sześć minut przed przerwą "Duma Pomorza" mogła powiększyć swoją przewagę. Sebastian Kowalczyk źle przyjął w "szesnastce" piłkę zagraną przez Spiridonovicia, lecz po chwili kolejnym podaniem obsłużył go Stec. 21-latek uderzył mocno na bramkę, ale jego strzał obronił van der Hart. Gdyby Kowalczyk wykazał się nieco większą precyzją, pewnie cieszyłby się z trafienia, strzelał bowiem z dość dogodnej pozycji. Po zmianie stron Tiba ponownie spróbował swoich sił z dystansu. Znów trafił w światło bramki, tym razem sprawiając sporo problemów Stipicy. Chorwat wypluł piłkę przed siebie i, na jego szczęście, pierwszy dopadł do niej jeden z jego partnerów. "Kolejorz" uparcie dążył do wyrównania, lecz nie przekładało się to na groźne okazje. Nieco szczęścia zabrakło Gytkjaerowi. Duńczyk najpierw nie zdołał sięgnąć piłki dośrodkowanej z prawej flanki, a po kilku minutach niecelnie finalizował centrę z przeciwległej strony boiska. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie była to łatwa sytuacja. W końcówce trener Dariusz Żuraw postawił wszystko na jedną kartkę. Ściągnął Karlo Muhara, a na boisko posłał drugiego napastnika - Pawła Tomczyka. To jednak nie któryś ze snajperów, a stoper - Thomas Rogne został bohaterem lechitów. Kapitan "Kolejorza" wykończył głową dośrodkowanie Darko Jevticia z rzutu rożnego, doprowadzając do wyrównania. Korzystając z uwagi kamery, Tiba podniósł koszulkę, odsłaniając ukryty pod nią napis, który miał wesprzeć kontuzjowanego Tomasza Cywkę. Na przeważenie szali zwycięstwa na swoją korzyść, mimo czterech doliczonych minut, Lechowi brakło już czasu. W meczu kończącym sobotnie zmagania w Ekstraklasie padł remis 1-1. Tomasz BrożekEkstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Pogoń Szczecin - Lech Poznań 1-1 (1-0) Bramki: Spiridonović (21.), Rogne (82.) Żółte kartki - Pogoń Szczecin: Kożulj, Stec; Lech Poznań: Gumny, Rogne, Jóźwiak Sędzia: Łukasz Szczech (Warszawa)Widzów 3 697 Po meczu powiedzieli: Kosta Runjaic (trener Pogoni): "Mecz był bardzo urozmaicony i ciekawy. Pierwsza połowa odpowiadała moim oczekiwaniom. Byłem bardzo zadowolony z tego. Natomiast sposób, w jaki gramy sprawia, że taka intensywność gry kosztuje nas dużo sił. Jeszcze nie jesteśmy w stanie na takiej intensywności grać przez 90 minut. Zremisowaliśmy z bardzo dobrą drużyną, która umiejętnie wprowadza młodych zawodników. To ciągle jest jeden z najlepszych zespołów w lidze. Podsumowując: zdobyliśmy jeden punkt i teraz trochę odpoczniemy po ciężkim tygodniu, gdy dużo jeździliśmy. Zawodnicy otrzymają wolne do wtorku, byśmy mogli się dobrze przygotować do następnego meczu z Lechią Gdańsk". Dariusz Żuraw (trener Lecha): "Próbuję to ocenić czy był to stres przed kolejną porażką, że w pierwszej części zagraliśmy tak cofnięci i daliśmy się zdominować gospodarzom. Trudno mi na gorąco wyciągnąć wniosek, dlaczego tak zagraliśmy tę część. W szatni powiedziałem chłopakom, że nie możemy tak grać. W drugiej części zaczęliśmy grać wyżej i odważniej. Pojawiły się sytuacje. Cieszę się, że strzeliliśmy bramkę wyrównującą, bo z przebiegu meczu nie zasłużyliśmy na porażkę tutaj. Przyjechaliśmy tu po trzy punkty, ale patrząc na przebieg tego spotkania trzeba się cieszyć z jednego punktu".