Spotkanie pierwszej i drugiej drużyny mogło się podobać kibicom. Najpierw z gola cieszyli się zabrzanie (trafienie Łukasza Madeja), ale w 34. minucie Legia wyrównała po strzale z rzutu karnego Ivicy Vrdoljaka. Po przerwie legioniści uzyskali już wyraźną przewagę. Na jej efekty fani gospodarzy musieli czekać aż do 86. minuty. Wówczas strzał głową Vrdoljaka trafił w poprzeczkę, a skuteczną dobitką z bliska popisał się Tomasz Jodłowiec. W niedzielę w ekipie Legii nie mogli zagrać m.in. kontuzjowani Duszan Kuciak, Inaki Astiz, Jakub Wawrzyniak i Władimir Dwaliszwili, a już w pierwszej połowie z powodu urazu boisko musiał opuścić Jakub Kosecki. Zabrzanie ponieśli pierwszą w tym sezonie porażkę, ale utrzymali pozycję lidera. Mają na koncie 15 punktów, Legia - 18. W Chorzowie na ławce trenerskiej Ruchu zadebiutował Jan Kocian, były selekcjoner reprezentacji Słowacji. Losy spotkania ze Śląskiem rozstrzygnęły się w ciągu trzech minut drugiej połowy. Najpierw gola dla gości strzelił Tomasz Hołota, a w 62. minucie wyrównał Grzegorz Kuświk. Dzień wcześniej remisem 1-1 zakończyła się 186. piłkarska "Święta Wojna" między Cracovią i Wisłą, która pozostaje w tym sezonie ekstraklasy niepokonana. Derby, w obecności ponad 14 tysięcy widzów, lepiej rozpoczęła Wisła. Efektem przewagi był gol Michała Chrapka w 31. minucie. Druga odsłona należała jednak do "Pasów", a punkt zapewnił beniaminkowi Dawid Nowak, który wyrównał w 74. minucie. To była kolejka wyników 1-1. Takim rezultatem zakończył się również sobotni mecz w Gdańsku pomiędzy Lechią i Zawiszą. Dobra gra w tym sezonie gdańszczan ściągnęła na trybuny PGE Areny prawie 18 tys. kibiców. W 24. minucie uradował ich Piotr Grzelczak, który dał gospodarzom prowadzenie. Dziesięć minut później wyrównał Brazylijczyk Luis Carlos, zdobywając pierwszą bramkę w polskiej lidze. Lechia i Wisła mają po 14 pkt, podobnie jak Jagiellonia. Ekipa z Białegostoku już w czwartek rozpoczęła ósmą serię spotkań, wygrywając w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 1-0. Trafienie na wagę trzech punktów zanotował tuż przed przerwą Dawid Plizga. Nadal poniżej oczekiwań spisuje się Lech Poznań. W piątek do przerwy prowadził z Pogonią Szczecin 1-0 po gole Kolumbijczyka Manuela Arboledy. Jednak w drugiej połowie goście wykorzystali dwa błędy defensywy "Kolejorza" i Adam Frączczak oraz Marcin Robak odwrócili losy spotkania. To druga z rzędu porażka Lecha, a pierwsza w tych rozgrywkach na Bułgarskiej. Z dziewięcioma punktami zajmuje dziewiątą lokatę w tabeli. Natomiast "Portowcy" pod wodzą Dariusz Wdowczyka mają już 13 pkt i mocno usadowili się w górnej połówce ligowej stawki. Trzy gole oglądali też kibice w Gliwicach, a Piast powetował sobie ubiegłotygodniową porażkę w Krakowie z Wisłą 0-3. Z takim samym bagażem goli odprawił łódzki Widzew. Dwa razy do siatki gości trafił po strzałach głową słowacki obrońca Csaba Horvath. Trzecią bramkę zdobył Hiszpan Ruben Jurado. W 53. minucie za faul poza polem karnym czerwoną kartką ukarany został Maciej Mielcarz - w bramce Widzewa zastąpił go Maciej Krakowiak, ale zespół musiał grać w osłabieniu i po raz trzeci w tym sezonie na obcym stadionie nie zdobył choćby punktu. W meczu dwóch zespołów zamykających przed tą kolejką tabelę KGHM Zagłębie Lubin pokonało Koronę Kielce 2-0. Tuż przed przerwą bramkę zdobył Arkadiusz Piech. To jego trzecie trafienie w trzecim występie w barwach "Miedziowych". Osiem minut przed końcem spotkania wynik ustalił Serb Dorde Cotra. Kielczanie z dorobkiem czterech punktów pozostają "czerwoną latarnią". A już od poniedziałku - 9. kolejka. Tego dnia odbędą się dwa spotkania - Pogoni z Podbeskidziem i Piasta z Lechem. W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu trzecia w tabeli Jagiellonia podejmie lidera Legię. Spotkanie w Białymstoku zaplanowano na środę. Zobacz wyniki, strzelców bramek, tabelę i terminarz rozgrywek