Podczas spotkania ostatniej kolejki ekstraklasy w Poznaniu, miejscowi kibice w 77. minucie przy prowadzeniu Legii 2:0 wrzucili na boisko środki pirotechniczne. Po chwili kilkudziesięciu fanów "Kolejorza" wtargnęło na boisko i musiała interweniować policja. Wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann i delegat PZPN podjęli decyzję o zakończeniu spotkania. Legia otrzymała walkower i zdobyła tytuł mistrza Polski. Wojewoda po zapoznaniu się z raportami straży pożarnej i policji podjął surową decyzję dotyczącą poznańskiego klubu. Zespół pięć najbliższych meczów ligowych oraz trzy najbliższe spotkania w Lidze Europy rozegra bez kibiców. Lech szacuje straty po niedzielnych zajściach. Te związane z naprawą ogrodzenia są niewielkie w stosunku do utraconych wpływów z dnia meczowego. "Szacujemy, że koszt naprawy ogrodzenia wyniesie kilkanaście tysięcy złotych. Natomiast stratą dla klubu przy karze nałożonej przez wojewodę to utrata potencjalnego dochodu z tytułu dnia meczowego. Szacunkowo, według danych historycznych, które mamy z poprzednich lat, szacujemy, że jest kwestia ok. trzech milionów złotych" - powiedział rzecznik prasowy Lecha Łukasz Borowicz. Jak poinformował, we wtorek rano doszło do spotkania wojewody Hoffmanna z prezesem klubu Karolem Klimczakiem. "Podczas rozmowy ustalono, że wszyscy razem usiądziemy do tematu. Należy zastanowić się nad tym, jak klubom czy innym organizatorom imprezy masowej pomóc w walce z osobami, które jawnie łamią prawo. Jak doprowadzić do egzekucji takiego prawa. Kwestia związana z pozostawieniem klubów imprezy masowej samych bez pomocy państwa jest absolutnie bezsensowne i do niczego nie doprowadzi" - tłumaczył Borowicz. Klub na razie rozważa możliwości odwołanie się od kary nałożonej przez wojewodę, ale jak wyjaśnił Borowicz, żadne decyzje nie zostały jeszcze podjęte. Autor: Marcin Pawlicki