Największe rozczarowanie: Walka o miano drużyny, która zawiodła najbardziej, była bardzo zacięta. Na finiszu Lechia Gdańsk wyprzedziła Ruch Chorzów. "Niebiescy" zatarli fatalne wrażenie ostatnim spotkaniem z Jagiellonią (wygrali 5-2). Mocnym kandydatem do tego zaszczytnego trofeum był także Zawisza. Bydgoszczanie, co prawda, są ostatni w tabeli, ale czego można oczekiwać od zbioru anonimowych, w znacznej części zagranicznych piłkarzy, prowadzonych przez trenera, który nie poradził sobie w ułożonym i silnym Lechu Poznań? Ostatecznie wybór padł na Lechię. "Biało-zieloni" przed sezonem sprowadzili ponad 20 zawodników i mieli walczyć o mistrzostwo. Rzeczywistość okazała się brutalna. Większość transferów to niewypały i zamiast bić się z Legią, gdańszczanie oddalają się od czołowej ósemki. Największa sensacja: Na półmetku rozgrywek na czwartym miejscu jest beniaminek. GKS Bełchatów może nie porywa błyskotliwą grą, ale zbiera dużo punktów. Wysoką pozycję piłkarze Kamila Kieresia zawdzięczają przede wszystkim doskonałej grze w obronie. Bełchatowianie stracili zaledwie 12 bramek, w tym aż 5 w jednym meczu z Lechem Poznań. Gra w ataku GKS-u opiera się przede wszystkim na Michale Maku. Przebojowy skrzydłowy napędza akcje swojej drużyny, asystuje i strzela. Gdyby kontuzji na początku rozgrywek nie nabawił się jego bliźniak Mateusz, Bełchatów mógłby być jeszcze wyżej w tabeli. Najlepszy piłkarz: Mateusz Piątkowski, Flavio Paixao, Orlando Sa, Sebastian Mila, Michał Mak, Adam Frączczak czy Kamil Wilczek - wszyscy ci piłkarze mają za sobą bardzo udaną rundę i niewątpliwie wyróżniali się na tle swoich kolegów. Najwięcej jakości swojej drużynie daje jednak Semir Stilić. Pomocnik Wisły Kraków pod okiem Franciszka Smudy powrócił do znakomitej dyspozycji. Bośniak dokładnie dośrodkowuje, strzela piękne bramki z rzutów wolnych, czaruje dryblingami i znakomitymi podaniami obsługuje Pawła Brożka. Szkoda tylko, że Stilić zanotował już występy w reprezentacji swojego kraju i nie możemy powołać go do "Biało-czerwonej" kadry... Najgorszy transfer: Bartłomiej Pawłowski przyszedł do Lechii Gdańsk z klubu Primera Division - Malagi. Wydawało się, że piłkarz z takim CV musi błyszczeć na boiskach Ekstraklasy. Nic bardziej mylnego. Już w pierwszym meczu został zmieniony jeszcze przed przerwą, później sporadycznie wychodził na boisko, aż w końcu przestał nawet łapać się do meczowej osiemnastki. Najgłupsze bramki: Dwie pierwsze kolejki i dwa klopsy Richarda Zajaca. Najpierw bramkarz Podbeskidzia w doliczonym czasie gry zapewnił trzy punkty Pogoni Szczecin, kiedy dośrodkowanie Frączczaka wpadło mu "za kołnierz". Później dał wygraną Lechii. Jedyny gol w meczu gdańszczan z "Góralami" padł po tym, jak Zajac wybił piłkę w Makuszewskiego i ta wpadła do siatki. Słowak został odsunięty od składu, ale powrócił od wyjściowego ustawienia w meczu z Jagiellonią w 10. kolejce. Zajac zaliczył wtedy piękną "asystę" do Nikołoza Dżałamidze i przekreślił szansę Podbeskidzia na wywiezienie punktów z Białegostoku. Najpiękniejsze gole: Strzały z rzutów wolnych Barry'ego Douglasa i Semira Stilicia, uderzenia z dystansu Roberta Picha, Roberta Demjana czy Jacka Kiełba. "Centrostrzał" Tomasza Brzyskiego oraz strzał przewrotką Filipa Starzyńskiego - w Ekstraklasie padło wiele zachwycających goli. Chyba najpiękniejszy strzał oddał jednak Muhamed Keita w meczu 13. kolejki pomiędzy Lechem Poznań, a Górnikiem Łęczna. "Kolejorz" przez ponad 80 minut męczył się na własnym stadionie z beniaminkiem. Trenerskim nosem wykazał się Maciej Skorża. W 78. minucie wpuścił on na murawę Keitę i ten chwilę później strzałem z ponad 35 metrów pod poprzeczkę dał zwycięstwo poznaniakom. Grzegorz Zajchowski