Wprowadzenie rundy finałowej tylko delikatnie wpłynęło na poprawę frekwencji na stadionach T-Mobile Ekstraklas. Średnia widzów na meczu w dodatkowych siedmiu kolejkach była o 33 osoby wyższa niż w sezonie zasadniczym.Frekwencja w rundzie finałowej byłaby dużo wyższa, gdyby nie protest kibiców Wisły, którzy po podziale tabeli na grupę mistrzowską i spadkową ani razu nie pojawili się na stadionie. Na każdym meczu w Krakowie przeciętnie przychodziło niemal o 10 tys. ludzi mniej! Choć odnośnie całości ligi liczby praktycznie się nie zmieniły, to w przypadku pojedynczych klubów zdarzyły się dość istotne różnice. Największym wygranym dodatkowej części sezonu okazała się Legia Warszawa. Mistrz Polski w czterech spotkaniach zanotował średnią frekwencję wyższą o ponad dziewięć tysięcy niż w fazie zasadniczej, choć pierwsze - z Zawiszą Bydgoszcz (13 941 widzów) - przeciętną zaniżyło. Później przyszedł jednak prestiżowy pojedynek z Wisłą Kraków - 26 442 widzów, następnie z Ruchem Chorzów, kiedy świętowano już 10. tytuł w historii klubu - 27 617 oraz ostatni akcent sezonu - spotkanie z wicemistrzem i jedynym poważnym rywalem w walce o prymat Lechem Poznań - 29 749. To wszystko sprawiło, że w rundzie finałowej stadion przy ul. Łazienkowskiej odwiedziło średnio 24 427 kibiców wobec 15 028 w zasadniczej części rozgrywek. Z przeciętną z 19 (15+4) meczów na poziomie 17 009 fanów stołeczny zespół w lidze ustąpił w tym zestawieniu miejsca tylko "Kolejorzowi", którego potyczki w Poznaniu śledziło 19 571 widzów. Oprócz dwóch czołowych drużyn, w rundzie finałowej wzrosła frekwencja na spotkaniach trzech innych ekip z górnej połowy tabeli. Najwięcej - średnio o ponad trzy tysiące - w przypadku Lechii Gdańsk, której bardzo pomógł terminarz, gdyż gościła na własnym boisku Legię, Lecha i Wisłę. Nieznaczny wzrost był udziałem walczącego, skutecznie, o miejsce na podium Ruchu Chorzów i Pogoni Szczecin. Nic nie zmieniło się w przypadku Górnika Zabrze, gdzie stadion z uwagi na przebudowę może odwiedzać tylko trzy tysiące kibiców. Ubytek sympatyków zanotowały na swoich meczach Wisła - z 14 tys. do niespełna pięciu oraz Zawiszy Bydgoszcz - z niecałych pięciu do 2700. W obu klubach przybrał jednak na sile konflikt z najbardziej zagorzałymi fanami, którzy nawoływali do bojkotu meczów, a piłkarze grali poniżej oczekiwań. Z grona klubów rywalizujących w drugiej połowie tabeli największe straty w liczbie osób na trybunach poniosły zespoły Śląska Wrocław - 7389 przy 11 147 w sezonie zasadniczym i Zagłębia Lubin - 3890 wobec 6412. We Wrocławiu kibice mogli czuć się zawiedzeni niską pozycją mistrza kraju sprzed dwóch lat, a w Lubinie ludzi ze stadionu "wypchnęły" słabe wyniki i w konsekwencji spadek do pierwszej ligi. W decydującej części sezonu mniej osób odwiedzało też obiekty Cracovii, Korony Kielce, Jagiellonii Białystok i drugiego spadkowicza - Widzewa Łódź. Spośród zespołów walczących o utrzymanie większe wpływy z biletów odnotowały tylko Piast Gliwice i Podbeskidzie Bielsko-Biała. "56 meczów w rundzie finałowej sprawiło, że stadiony ekstraklasy odwiedziło dodatkowo 467 tysięcy widzów. To jeden z plusów reformy systemu rozgrywek. Ponadto po raz trzeci w sezonie kibice mogli się pasjonować polskimi klasykami, czyli spotkaniami Legia - Lech, Legia - Wisła czy Lech - Wisła oraz Wielkimi Derbami Śląska. Pozostanie przy standardowych 30 kolejkach nie stworzyłoby takiej możliwości" - powiedział PAP rzecznik Ekstraklasy SA Waldemar Gojtowski. Więcej meczów, to także większe wyższe przelewy ze spółki prowadzącej rozgrywki na klubowe konta. "To niewątpliwy plus reformy. Dlatego też kluby zgodziły się na kontynuowanie tego systemu w kolejnym sezonie. Sprawdzimy, jak to będzie funkcjonować dalej" - powiedział PAP właściciel Ruchu Dariusz Smagorowicz. Z drugiej strony kłopotem dla chorzowian jest organizacja spotkań na starym, małym stadionie. "My +latamy+ na przedwojennym dwupłatowcu. Dłuższy sezon nie przekłada się na wzrost przychodów z dnia meczu. Organizacja każdego spotkania jest albo na granicy rentowności albo poniżej" - przyznał. Obrazowo wyjaśnił, że przy obecnych cenach biletów, aby osiągnąć wynik Legii przy 30-tysięcznej frekwencji w Warszawie, "Niebiescy" musieliby sprzedać na swoją potyczkę... 120 tys. biletów. "Gramy na najmniejszym i najstarszym obiekcie w ekstraklasie. Dlatego od dawna powtarzam, że musimy się przenieść na Stadion Śląski. Mam nadzieję, że ten zostanie szybko skończony. Jestem optymistą, ale prezes Ruchu musi nim być" - zaznaczył Smagorowicz. Jego zdaniem wydłużenie rozgrywek pokazało też, iż konieczne jest powiększenie klubowych kadr. "Do większej ilości meczów ligowych dochodzą spotkania w Pucharze Polski czy rozgrywkach europejskich. My pod koniec sezonu jechaliśmy na resztkach paliwa. W efekcie chyba wszyscy już widzą, że trzeba o jakichś sześciu zawodników zwiększyć liczebność drużyny" - ocenił. Zestawienie frekwencji: faza zasadnicza runda finałowa cały sezon Lech Poznań 19 255 20 753 19 571 Legia Warszawa 15 028 24 437 17 009 Lechia Gdańsk 12 426 15 895 13 004Wisła Kraków 14 041 4 835 12 507 Śląsk Wrocław 11 147 7 389 10 356 Pogoń Szczecin 7 359 8 071 7 508Cracovia Kraków 7 755 6 115 7 410 Korona Kielce 6 807 6 151 6 669 Ruch Chorzów 6 223 6 922 6 370 Zagłębie Lubin 6 412 3 890 5 992 Widzew Łódź 5 491 4 733 5 365 Piast Gliwice 5 104 5 435 5 159 Jagiellonia Białystok 4 986 4 238 4 829 Zawisza Bydgoszcz 4 935 2 701 4 562 Podbeskidzie Bielsko-Biała 3 035 3 205 3 064 Górnik Zabrze 2 999 3 000 2 999 średnia na mecz w lidze 8 313 8 346 8 319