Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Cracovia - Lechia Gdańsk Zapis relacji na żywo z meczu Cracovia - Lechia na urządzenia mobilne Piłkarze Michała Probierza na fotel lidera wskoczyli dzięki bramce w doliczonym czasie gry. Wtedy gospodarze rzucili do ataku już niemal wszystkie siły, a gdańszczanie zaczynali się rozpaczliwie bronić. Jednym z ostatnich kopnięć Sergui Hanca dośrodkował piłkę na głowę van Amersfoorta, a ten z kilku metrów precyzyjnie uderzył między słupkiem a Duszanem Kuciakiem. Stadion oszalał, piłkarze świętowali na środku boiska, a spiker oznajmiał, że nowym liderem została Cracovia. "Dziękujemy, dziękujemy" - niosło się z trybun. Spotkanie dla krakowian było jednak bardzo trudne. W pierwszej połowie, gdyby tylko Lechii Gdańsk udało się zamknąć sektor po prawej ręce Duszana Kuciaka, to siła ofensywna Cracovii zmalałaby niemal do zera. To stamtąd posyłane były wszystkie zagrania, po których dochodziło do zagrożenia. Strzał głową Pelle van Amersfoorta zamiast w bramkę przeszedł wzdłuż niej, z kolei uderzenie Sergiu Hanki zostało zablokowane. Najbliżej znalezienie drogi do bramki był Filip Piszczek, ale po jego strzale głową piłka przeszła tuż obok słupka. Gospodarze grali głównie długimi piłkami i szukali okazji do dośrodkowania, a rywale wcale nie zamierzali ukrywać, że liczą głównie na grę z kontry. Po stracie van Amersfoorta Rafał Wolski minął pięciu (!) zawodników Cracovii, ale na precyzyjne uderzenie sił mu już zabrakło i uderzenie odbił Michał Peszkovicz. Blisko był również Lukas Haraslin, lecz jego pierwszy strzał zablokował Michał Helik, a poprawka trafiła w boczną siatkę. Przez 45 minut to jednak Cracovia robiła znacznie więcej, by zdobyć bramkę, z kolei gdańszczanie zerkali na zegar odliczając, ile czasu brakuje im do wywiezienia remisu, czego najlepszym przykładem było przedłużanie wznowienie gry przez Duszana Kuciaka. W pierwszej połowie wielkiego futbolu nie było, ale przynajmniej zdarzały się akcje, po których kibice mogli mieć nadzieję na bramkę. Po przerwie na podobne trzeba było czekać dobry kwadrans, ale potem Cracovia pokazała, że wcale nie jest skazana na przebijanie się pod bramkę najprostszymi środkami, lecz potrafi też zagrać składaną akcję. Zaczął ją świetnym przyjęciem Janusz Gol, następnie ładnie z piłką zabrał się van Amersfoort, później piłkę piętą odegrał mu Piszczek, ale obrońcy Lechii w końcu zdołali zablokować uderzenie. 10 minut później sytuację meczu miała Lechia. Źle przy Lukasie Haraslinie ustawił się Cornel Rapa i pomocnik gości stanął oko w oko z Peszkoviczem. Górą był jednak bramkarz Cracovii, a zrezygnowany Haraslin padł na ziemię i złapał się za głowę. Później za głowę mogli złapać się zarówno kibice Cracovii, jak i Lechii, bo uderzenie Daniela Łukasika trafiło w... tablicę świetlną zamontowaną na dachu stadionu Cracovii. Później długo nie działo się nic, aż w końcu van Amersfoort idealnym uderzeniem głową dał gospodarzom zwycięstwo. Piotr Jawor Cracovia - Lechia Gdańsk 1-0 Bramka: van Amersfoort (90. podanie Hanki) Żółte kartki: Peszkovicz - Fila, Malocza. Cracovia: Peszkovicz - Rapa, Helik, Jablonsky, Siplak - Gol - Hanca, Lusiusz (81. Dimun), Lopes - van Amersfoort - Piszczek (67. Strózik). Lechia: Kuciak - Fila, Nalepa, Kubicki, Mladenović - Łukasik - Peszko (61. Paixao), Gajos, Wolski (75. Lipski), Haraslin (85. Malocza) - Sobiech. Sędziował: Krzysztof Jakubik. Widzów: 8612. Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy