Kosta Runjaić dokonał pięciu zmian w wyjściowej jedenastce w porównaniu z czwartkowym meczu z Aston Villą (3:2). Na ławce usiedli Steve Kapuadi, Juergen Elitim, Paweł Wszołek, Ernest Muci i Josue Pesqueira. Ich miejsce na murawie zajęli: Artur Jędrzejczyk, Makana Baku, Jurgen Celhaka, Tomas Pekhart oraz Maciej Rosołek. Legia od pierwszej minuty nie wyszła na Górnika w najmocniejszym składzie, jednak nawet w tym zestawieniu stołeczni powinni dominować na murawie.Zwłaszcza na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej, który w tym sezonie jest dla Legionistów prawdziwą twierdzą. Wygrali wszystkie wcześniejsze cztery spotkania w PKO Ekstraklasie, a w europejskich pucharach w Warszawie wygrała tylko Austria Wiedeń. Na wyjeździe Legia odrobiła jednak stratę i dzięki temu drużyna Runjaicia może cieszyć polskich kibiców swoją grą w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Legia - Górnik: Dwie bramki do przerwy Nie brakuje opinii, że jeśli Legia wejdzie na swój najwyższy poziom, to obecnie prezentuje najlepszą piłkę w ekstraklasie. Od pierwszych minut Górnik skupił się na oddalaniu gry od własnego pola karnego, jednak w 8. minucie to się nie powiodło. Tomas Pekhart otworzył wynik meczu po zagraniu z lewej strony Patryka Kuna. Czeski snajper przyjął piłkę, zgubił obrońcę i pewnym strzałem pokonał Daniela Bielicę. Legioniści cieszyli się z gola przy popularnej "Żylecie", bo tam atakowali w pierwszej części gry.Prowadzenie gospodarzy utrzymało się... raptem przez cztery minuty. W 12. minucie błąd w rozegraniu piłki popełnił Makana Baku, który podał ją prosto pod nogi Sebastiana Musiolika. Napastnik zespołu z Zabrza wbił futbolówkę do bramki Kacpra Tobiasza i przy Łazienkowskiej był remis 1:1. Wyrównujące trafienie wcale nie spowodowało bardziej defensywnej gry gości. Górnik oczywiście zabezpieczał tyły, ale co kilka minut wychodził z akcjami ofensywnymi. Baku w poprzeczkę, Yokota i Musiolik też mieli swoje okazje Zaowocowały one choćby stałymi fragmentami gry - rzutami wolnymi czy kornerami. Gigantycznego zagrożenia po nich jednak nie było. Lepsze sytuacje bramkowe stworzyli sobie Legioniści. Yuri Ribeiro z kilku metrów nie był jednak w stanie skierować piłki nawet w światło bramki, Marcowi Gualowi zabrakło precyzji, a efektywną "piętkę" Rosołka wybronił Bielica. Stołeczni mieli kwadrans, aby w szatni przeanalizować grę i po zmianie stron zaatakować pełnę pulę. Nic innego ich w tym meczu nie interesowało.W 51. minucie piłka po uderzeniu Baku otarła poprzeczkę. Swoją szansę mieli też Górnicy - w 55. minucie Daisuke Yokota trafił w światło bramki, ale Legię przed stratą drugiego gola uchronił Tobiasz. Chwilę później 23-letni Japończyk popisał się ładną indywidualną akcją na lewym skrzydle, ogrywając Artura Jędrzejczyka i wyprowadzając na pozycję strzelecką Kamila Lukoszka (Tobiasz obronił... głową). W Warszawie utrzymywał się remis, a - patrząc na pierwsze 15 minut drugiej połowy - zabrzanie mogli nieśmiało mówić o niedosycie. Runjaić ściągnął posiłki. Gwiazdy Legii na murawie Po upływie godziny Runjaić postanowił zerknąć w kierunku ławki rezerwowych, gdzie siedzieli gwiazdy Legii. Potrójna zmiana (Wszołek, Josue i Elitim) miała wprowadzić element zaskoczenia. Jan Urban odpowiedział podwojną roszadą (Ennali i Sekulić). Wszołek szybko doszedł do dwóch okazji. Najpierw chybił, później "główkę" Polaka odbił Bielica. To nie był koniec zmian w Legii. Na ostatni kwandrans na boisko wszedł bohater meczu z Aston Villą - Ernest Muci, ale to inny z rezerwowych dał Legii zwycięstwo.Chodzi o 19-letniego Igora Strzałka, który w 92. minucie strzelił bramkę na wagę trzech punktów. Trybuny przy Łazienkowskiej eksplodowały! Legia miała duże problemy, ale wygrała z Górnikiem 2:1 i nadal może poszczycić się kompletem punktów na własnym stadionie. Drużyna z Warszawy wskoczyła za plecy Śląska Wrocław i jest wiceliderem tabeli. Traci do ekipy z Dolnego Śląska jednak tylko dwa punkty, a rozegrała o dwa spotkania mniej. Bilans Legii w lidze imponuje (5-2-0). Sebastian Zwiewka, INTERIA