Kielczanie wiosną z Suzuki Areny zrobili twierdzę nie do zdobycia. Beniaminek PKO Ekstraklasy wygrał na swoim terenie wszystkie sześć spotkań po zimowej przerwie, co wywindowało go na bezpieczne miejsce w tabeli. Misja "utrzymanie" jeszcze nie jest ukończona, więc piłkarze Kamila Kuzery zamierzali kontynuować tę passę. Korona i Zagłębie mieli niepowtarzalną szansę, by uciec Miedzi i Lechii, którzy po sobotnich porażkach są już jedną nogą w Fortuna I lidze. Jednym i drugim zagraża jeszcze trzecie spadkowe miejsce, dlatego gra toczyła się zarówno pod bramką gospodarzy, jak i gości. Pierwszy cios zadali Miedziowi. Marko Poletanović oddał strzał z dystansu, piłka odbiła się od stojącego Miłosza Trojaka i kompletnie zmyliła stojącego w bramce Konrada Forenca. Gol został zaliczony Serbowi, gdyż skierował futbolówkę w światło bramki. Strzał co prawda był całkiem niezły, lecz spokojnie w zasięgu golkipera Korony. Korona - Zagłębie. Do przerwy grad bramek Radość przyjezdnych trwała tylko dziesięć minut, bo w 29. minucie po stałym fragmencie wyrównali miejscowi. Ronaldo Deaconu dośrodkował piłkę z narożnika boiska, a Evgeni Shikavka głową zaskoczył defensywę Zagłębia. Białorusin jeszcze przed przerwą wyprowadził Koronę na prowadzenie. W 40. minucie znów najlepiej odnalazł się w polu karnym lubinian i po jego główce futbolówka zatrzepotała w siatce. Na prawym skrzydle rywala ośmieszył Jacek Podgórski, któremu zaliczono asystę. Drybling zawodnika Korony był naprawdę świetny, a wrzutka również niczego sobie.I to nie był koniec strzelania przed przerwą. W 44. minucie ładną wymianę podań piłkarzy Zagłębie idealnie wykończył Dawid Kurminowski. Huśtawka nastrojów w pierwszej części gry tylko podgrzała emocje na drugą połowę. Same strzały rozkładały się podobnie (sześć Korony i siedem Zagłębia), goście częściej posiadali jednak piłkę (55 proc.). Po zmianie stron mecz się trochę uspokoił, ale po godzinie gry Filip Starzyński sprawdził czujność Forenca, strzelając w samo okienko z rzutu wolnego. Interwencja bramkarza musiała się podobać publiczności, nawet kibicom z Lubina. Zagłębie nie zadowalało się remisem Forenc był zapracowany, bo Zagłębie nie zadowalało się remisem i chciało wywieźć z Kielc komplet punktów. Tornike Gaprindashvili po wejściu z ławki oddał niewygodny dla bramkarza strzał, jednak Forenc odbił piłkę. Gospodarze od czasu do czasu mieli też swoje "momenty", ale w ich przypadku miał bardzo niewiele pracy. Nawet w doliczonym czasie gry (sędzia doliczył 10 minut) bramkarz Korony dwukrotnie musiał interweniować po próbach Jakuba Świerczoka. Remis oznacza, że Korona w tej chwili zajmuje dwunaste miejsce w tabeli i ma tylko cztery punkty przewagi nad otwierającym strefę spadkową Śląskiem Wrocław. Zagłębie jest na ostatniej bezpiecznej pozycji, ale jeśli Śląsk wieczorem nie przegra w Zabrzu, to w tabeli przeskoczy lublinian. Przed piłkarzami Waldemara Fornalika jeszcze bardzo długa droga do utrzymania.