Dla Śląska Wrocław to miał być pierwszy z trzech meczów o życie. Nawet wygrana nie gwarantowała im ucieczki ze strefy spadkowej, ale mogła wydatnie przedłużyć nadzieje na uniknięcie degradacji. Przynajmniej w teorii. Górnik przystępował do tego spotkania z serią sześciu potyczek bez zwycięstwa. Progres dało się wcześniej zauważyć, ale bardzo mozolny. Po trzech porażkach zabrzanie zanotowali trzy remisy. W piątkowy wieczór miało nastąpić przełamanie. Nadchodzi wielki moment dla Podolskiego. A on już teraz ogłasza. "Jak najszybciej" Janża wraca po karencji i wykonuje egzekucję. Śląsk coraz bliżej degradacji Wrocławianie z czystym kontem bramkowym przetrwali tylko pierwszy kwadrans. Zaraz potem gospodarze wykonywali korner. Po krótkim rozegraniu piłka trafiła przed pole karne do wracającego po kartkowej absencji Erika Janży, ten przymierzył soczyście lewą nogą i było 1:0. Po tym trafieniu gra stała się bardziej otwarta, co zaowocowało kolejnymi sytuacjami bramkowymi po obu stronach murawy. Najpierw groźne uderzenie Taofeeka Ismaheela wybronił ofiarnie Rafał Leszczyński, chroniąc gości przed utratą drugiego gola. Po chwili bliski wyrównania był Jose Pozo, ale z kilku metrów przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Przed przerwą jeszcze raz błysnął Leszczyński, sobie tylko znanym sposobem zatrzymując strzał Luki Zahovicia. Pierwszoplanowych ról nie odgrywali ofensywni gracze Śląska. I to był dla przyjezdnych bardzo zły prognostyk przed drugą odsłoną. Po zmianie stron ekipa Ante Simundzy miała dwie okazje na wyrównanie. Nie minął kwadrans od wznowienia gry, gdy oko w oko z Filipem Majchrowiczem stanął Mateusz Żukowski. Próbę nerwów przegrał jednak z kretesem. A w późniejszej fazie Piotr Samiec-Talar trafił tylko w słupek. Zabrzanie okazali się skuteczniejsi. Leszczyński co prawda obronił kolejną próbę Zahovicia, ale wobec uderzenia Dominika Sarapaty był już bezradny. Dla 17-latka to pierwsza bramka w barwach ekipy z Roosevelta. Mieliśmy 77. minutę i rezultat 2:0. W tym momencie Śląsk wisiał już nad przepaścią. Jeśli teraz odpowiednio zapunktują Lechia Gdańsk i Zagłębie Lubin, wrocławianie pożegnają się z krajową elitą dwie kolejki przed końcem sezonu.