Partner merytoryczny: Eleven Sports

Dramat beniaminka Ekstraklasy. Bolesny cios w ostatnich sekundach

GKS Katowice zremisował z Widzewem Łódź 2:2 w 8. kolejce PKO Ekstraklasy. Goście objęli prowadzenie po niespełna kwadransie, ale do przerwy przegrywali. Na bramkę ustalającą końcowy rezultat trzeba było czekać do ostatnich sekund. Już w doliczonym czasie gry wyrównującego gola zdobył wprowadzony z ławki rezerwowych Jakub Łukowski.

Z tej sytuacji Rafał Gikiewicz wyszedł zwycięsko, ale z Katowic z czystym kontem nie wyjechał
Z tej sytuacji Rafał Gikiewicz wyszedł zwycięsko, ale z Katowic z czystym kontem nie wyjechał /Newspix

Widzew Łódź gościł na obiekcie beniaminka, ale w notowaniach bukmacherów faworytem spotkania byli gospodarze. Na taki stan rzeczy wpłynął z pewnością wynik meczu sprzed niespełna trzech tygodni. Przy Bukowej potknęła się wtedy broniąca tytułu Jagiellonia Białystok, ulegając niżej notowanemu rywalowi 1:3.

Łatwo było wysnuć wniosek, że skoro przegrywa tu aktualny mistrz Polski, to polec może każdy. Łodzianie nie zamierzali jednak tracić czasu na puste kalkulacje. Od pierwszego gwizdka natarli na "Gieksę" z impetem, wyraźnie sygnalizując, że przybyli po pełną pulę.

Widzew uderza, ale nadziewa się na podwójną ripostę. Potem cios w ostatnich sekundach

Na otwarcie wyniku goście potrzebowali niespełna kwadrans. Z prawego skrzydła centrował Hilary Gong, a pasywna postawa w polu bramkowym Dawida Kudły kosztowała katowiczan utratę gola. Do piłki dopadł Imad Rondić i zrobiło się 0:1.

Widzew długo kasował w zarodku akcje rywala, ale na przerwę schodził z wynikiem niekorzystnym. Gospodarze zadali dwa ciosy w końcowych fragmentach pierwszej połowy - raptem na przestrzeni pięciu minut.

Najpierw po wyrzucie z autu piłka trafiła pod nogi Oskara Repki, a ten przymierzył nie do obrony. Druga bramka to efekt udanego dryblingu Marcina Wasielewskiego. "Nawinął" swobodnie nieporadnego Gonga i mocnym strzałem dał katowiczanom prowadzenie 2:1.      

Za wcześniejszy błąd zdążył się jeszcze zrehabilitować Kudła, broniąc w ekwilibrystyczny sposób bardzo groźne uderzenie Sebastiana Kerka

Po zmianie stron poziom emocji został mocno zredukowany. Żadna ze stron nie osiągnęła znaczącej przewagi. Bliżej zdobycia kolejnej bramki byli jednak gospodarze - po błędzie Rafała Gikiewicza sytuację w ostatniej chwili ofiarnym wślizgiem uratował Lirim Kastrati. Futbolówka trafiła w słupek. 

Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się triumfem ekipy Rafała Góraka, bolesny cios już w doliczonym czasie gry zadali widzewiacy. Na listę strzelców wpisał się z wprowadzony z ławki rezerwowych Jakub Łukowski. Chytrym uderzeniem z 15 metrów przesądził o podziale punktów. 

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
42%
58%
Strzały
16
19
Strzały celne
3
4
Strzały niecelne
7
8
Strzały zablokowane
6
7
Ataki
71
79
Po bramce Imada Rondicia goście objęli prowadzenie - pierwsze i ostatnie w tym meczu /
Hilary Gong kontra Dawid Kudła /
Rafał Górak, trener beniaminka z Katowic /Newspix
Najlepsze akcje Wisły Kraków z kwalifikacji do Ligi Europy. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem