Partner merytoryczny: Eleven Sports

Deklasacja w derbach. Wicemistrz Polski szoruje po dnie. Żal było patrzeć

Zagłębie Lubin wygrało ze Śląskiem Wrocław 3:0 w meczu o "panowanie" na Dolnym Śląsku. Gospodarze otworzyli wynik spotkania już po kilkunastu sekundach. Potem kontrowali przebieg gry i swobodnie zadali dwa kolejne ciosy. Wicemistrzowie Polski pogrążeni są w głębokim kryzysie, którego efektem jest ostatnie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy. Posada trenera Jacka Magiery gwałtownie traci na stabilności.

Po bramce Mateusza Grzybka (z lewej) lubinianie objęli prowadzenie już w pierwszej minucie
Po bramce Mateusza Grzybka (z lewej) lubinianie objęli prowadzenie już w pierwszej minucie /Newspix

W poprzednim sezonie Śląsk Wrocław - w drodze po tytuł wicemistrza kraju - wygrał na obiekcie Zagłębia Lubin 2:1. Teraz powtórka takiego scenariusza wydawała się co najmniej wątpliwa. Ekipa Jacka Magiery szoruje po dnie ligowej tabeli i niewiele wskazuje na to, że szybko z otchłani się wydobędzie.

Przed pierwszym gwizdkiem goście mieli jednak świadomość, że derbowy triumf będzie oznaczał dla nich ucieczkę ze strefy spadkowej. Łatwiej było to jednak policzyć, niż zrealizować. Dość powiedzieć, że Śląsk w bieżących rozgrywkach nie wygrał jeszcze ligowej potyczki na obcym terenie.

Atomowe otwarcie derbów Dolnego Śląska. Pierwsza minuta, pierwszy cios

 W Lubinie wrocławianie zrobili bardzo niewiele, by fatalny dla siebie trend odwrócić. Już w pierwszej minucie musieli wyciągać piłkę z siatki. Z okolic narożnika pola bramkowego huknął nie do obrony Mateusz Grzybek i było 1:0. 

Jeśli ktoś w tym momencie założył, że to zwiastun piłkarskiego spektaklu, czekało go srogie rozczarowanie. Kolejne minuty były ucztą wyłącznie dla koneserów. Mecz walki - tak to się zwykle określa.   

Wyrazem bezradności Śląska była żółta kartka dla Mateusza Żukowskiego za próbę wymuszenia rzutu karnego. Gospodarze w tym samym czasie mieli inne zmartwienie. Z powodu urazu krótko przed przerwą murawę musiał opuścić strzelec pierwszego gola.

Po zmianie stron goście ruszyli z impetem do odrabiania strat, ale czynili to nieporadnie. Lubinianie przetrwali napór i konsekwentnie polowali na drugie trafienie. Efektu doczekali się już po 10 minutach.         

W bramkowej akcji główną rolę odegrał Mateusz Wdowiak. Otrzymał piłkę na skrzydle, zszedł z nią w środkową strefę i uderzył kąśliwe sprzed pola karnego. Rafał Leszczyński podjął próbę interwencji, ale po chwili musiał się pogodzić z druga tego dnia kapitulacją.       

Wkrótce potem z powodu zadymienia boiska (odpalone race przez kibiców obu zespołów) mecz został przerwany - po raz pierwszy - na ponad 10 minut. Później sytuacja się powtarzała. Spotkanie kontynuowano, gdy pozwalała na to widoczność. Arbiter doliczył do podstawowego czasu kwadrans. 

Obraz gry nie uległ już zmianie. Wrocławianie szamotali się głównie z własną niemocą i nie byli w stanie zrobić rywalom krzywdy. Zamiast tego otrzymali kolejny cios, gdy fantastyczną przewrotką Marcel Reguła ustalił końcowy rezultat na 3:0

Śląsk pozostaje zatem "czerwoną latarnią" tabeli. Trener Magiera nie śpi spokojnie od dłuższego czasu. I być może sam zaczyna rozumieć, że perspektywa wcześniejszego pożegnania z klubem może się okazać najlepszą opcją dla obu stron. 

Statystyki meczu

Posiadanie piłki
44%
56%
Strzały
16
6
Strzały celne
7
1
Strzały niecelne
4
5
Strzały zablokowane
5
0
Ataki
100
104
Ewa Pajor błyszczy w FC Barcelonie. Teraz zdradza kulisy początków, to powiedział jej Laporta. WIDEO/Eleven Sports/Eleven Sports
Piłkarze Zagłębia Lubin zaczęli derbową potyczkę od mocnego uderzenia /
Przed momentem Mateusz Wdowiak podwyższył prowadzenie "Miedziowych" /Newspix
Derby.../Newspix
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem