Tylko nagła metamorfoza w grze krakowian może uratować trenera. Wyeliminowanie Mattersburga w drugiej rundzie eliminacji Pucharu UEFA to absolutne minimum. Jakiekolwiek potknięcie będzie oznaczało natychmiastową dymisję. Bogusław Cupiał, właściciel Wisła Kraków SSA, najbardziej ma za złe Petrescu, że ten zrzuca na niego winę za wyniki i styl gry drużyny. Ciągle Rumunowi czegoś mało, ciągle żąda transferów. Poza tym Petrescu nie znosi krytyki. W piątek po meczu w Gdyni, o mały włos nie pobił fizjologa Arki Ryszarda Szula (dawniej pracował w Wiśle), gdyż nie spodobały mu się jego wypowiedzi dotyczące złego przygotowania krakowskiego zespołu. "Reakcja Petrescu mnie zaskoczyła, ale nie sądzę, aby chciał mnie uderzyć. Co prawda stanął między nami ochroniarz, ale myślę, że skończyłoby się tylko na słowach. Ze swej strony nie zamierzam go o nic oskarżać, ani też nie oczekuję od niego przeprosin" - stwierdził Szul w "Przeglądzie Sportowym". Zachowaniem Rumuna może zająć się natomiast z urzędu Ekstraklasa SA, która organizuje rozgrywki pierwszej ligi. "Po każdej kolejce oceniamy to, co się w niej zdarzyło. Do środy każdy z obserwatorów ma dostarczyć nam raport. To na nich opieramy się głównie przy podejmowaniu decyzji. Choć zwracamy także uwagę na materiały prasowe oraz nagrania z meczów w Canal +. Ostateczna decyzja zapada w czwartek. I tak też będzie w tym przypadku" - powiedział Filip Mecner, rzecznik prasowy spółki.