Klub krótko zakomunikował decyzję: "Obaj zawodnicy w środę 20 grudnia otrzymali zgodę od ŁKS-u na znalezienie nowego pracodawcy". To oznacza, że trener Piotr Stokowiec nie uważa, że zawodnicy są w stanie pomóc drużynie w utrzymaniu. A zespół jest ostatni w tabeli z ośmioma punktami straty do bezpiecznego miejsca. Marciniak to najbardziej doświadczony zawodnik ŁKS - w Ekstraklasie zadebiutował w 2007 roku. Do tej pory rozegrał w niej 279 spotkań. Grał m.in. w Górniku Zabrze, Cracovii i Arce Gdynia, z którą sięgnął po Puchar Polski. Jest wychowankiem łódzkiego klubu - odszedł z niego w 2008 roku, ale wrócił 13 lat później. Tym razem spędził w nim trzy lata i pomógł w powrocie do Ekstraklasy. Jesienią wystąpił w ośmiu spotkaniach. Po jednym z nich przegranym 0:5 u siebie z Górnikiem był bardzo krytyczny wobec siebie i kolegów z drużyny. Adam Marciniak: Jesteśmy słabi - Trudno coś powiedzieć. Jesteśmy słabi po prostu. Jest nam wstyd. Taki wyniki nam nie przystoi. Wszystko się posypało. Nigdy w życiu się tak nie czułem - mówił. - Każdy czasem dobija do sufitu. Myślę, że my dobiliśmy do swojego - dodawał. To bardzo nie spodobało się kibicom ŁKS. Potem Marciniak wycofywał się z tych słów, twierdził, że wypowiedział je pod wpływem emocji i kajał. Później, po tym jak odwołano mecz Stal Mielec z ŁKS, w mediach społecznościowych zażartował, że przynajmniej "zagrali na zero z tyłu". Fase to transferowy niewypał. Do ŁKS został ściągnięty jako jeden z ostatnich zawodników już w trakcie sezonu. A rozgrywki rozpoczął w litewskim Żalgirisie Kowno i zdążył nawet strzelić bramkę Lechowi Poznań w eliminacjach Ligi Konferencji Europy. W łódzkiej drużynie nie zdziałał właściwie nic. W Ekstraklasie zagrał pięć razy - w sumie 56 minut. A do tego trzykrotnie w drugoligowych rezerwach i w Pucharze Polski. W sumie 10 występów (jeden gol).