W porównaniu do obozu w Maladze, w kadrze żółto-niebieskich zaszła jedna zmiana. W domu został 20-letni stoper Sebastian Białas, a do łask przywrócono Mikołaja Rybaczuka. 27-letni prawy pomocnik Znicza Pruszków trenował z Arką już przed wyjazdem na pierwszy obóz do stolicy Andaluzji, ale ostatecznie do Hiszpanii nie pojechał. Rybaczuk skorzystał jednak na zamieszaniu wokół Miroslava Bożoka, który podpisał kontrakt z Arką od 1 lipca, ale dyrektor sportowy Andrzej Czyżniewski cały czas negocjuje z klubem z Rużomberoku przejście lewego pomocnika do Gdyni już w tej rundzie. "Bardzo chciałbym mieć Słowaka już teraz. Na razie te rozmowy nie zakończyły się powodzeniem, ale jest szansa, że Bożok dołączy do nas w Turcji" - dodaje trener Pasieka. Do Side pojechali również dwaj ciemnoskórzy napastnicy, Kameruńczyk Joseph Mawaye i Holender Joel Tshibamba, którzy jeszcze nie podpisali kontraktów, ale szkoleniowiec Arki chętnie widziałby ich w składzie. "To typowi napastnicy. Może nie dysponują silnym uderzeniem, ale są szybcy, dynamiczni i nieźle zaawansowani technicznie. W przedniej formacji brakowało nam takich zawodników" - przekonuje Pasieka. Pierwszy sparing gdynianie zagrają w niedzielę z ostatnim zespołem ligi rumuńskiej Ceahlaul Piatra, a następnie zmierzą się z Dinamo Bukareszt oraz Arsenałem Kijów. Ostatniego sparingpartnera żółto-niebiescy poznają na miejscu. "Może nazwy tych zespołów nie rzucają na kolana, ale zapewniam, że drużyny z państw bloku wchodniego są najbardziej wymagającymi rywalami. Zespoły z tych krajów mają bardzo często premie za takie mecze kontrolne. W Hiszpanii pokonaliśmy 2:1 Hajduka Split, zremisowaliśmy 0:0 z Malagą, ale najtrudniejszą przeprawę mieliśmy z Metalurgiem Zaporoże, z którym przegraliśmy 1:2. Cieszy mnie nie tylko perspektywa spotkań z takimi rywalami, ale również fakt, że będziemy mieli okazję grać i trenować na zielonych boiskach, a nie w kopnym śniegu" - powiedział kapitan Arki Bartosz Ława.