Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Cracovia - Zagłębie Lubin Zapis relacji na żywo z meczu Cracovia - Zagłębie na urządzenia mobilne Nie ma w lidze chyba bardziej konsekwentnej drużyny niż Cracovia. Piłkarze Michała Probierza posyłają w pole karne dziesiątki wrzutek, jakby z rachunku prawdopodobieństwa wynikało, że któraś na pewno zostanie zamieniona na bramkę. I w tym pomyśle jest metoda, bo krakowianie czwarty mecz z rzędu wygrali dzięki bramce lub bramkom zdobytym w drugiej części gry. Gdyby jednak po pierwszej połowie wnioskować nad czym pracowali piłkarze Michała Probierza podczas przerwy na reprezentację, to pewnie byłyby to szybkie i krótkie podania zakończone zagraniem piłki na skrzydło. W kwestii sposobu przebicia się pod bramkę niewiele się zmieniło - głównym pomysłem były dogrania ze skrzydła. Tyle że tym razem były one wyjątkowo niecelne. Większe zagrożenie krakowianie stwarzali po indywidualnych akcjach. Mateusz Wdowiak nieźle podryblował, ale uderzył za słabo i niecelnie. Z kolei Rafael Lopes w dogodnej sytuacji najpierw źle przyjął piłkę, a później dał się zablokować. Najlepszą sytuację mieli jednak goście. Alan Czerwiński dograł przed bramkę do Damjana Bohara, ale ten zamiast zmieścić piłkę w siatce, z siedmiu metrów uderzył daleko od bramki. Później zaczęło się już granie, które w połączeniu z zimowym poniedziałkowym wieczorem byłoby w stanie zniechęcić do przychodzenia na stadion nawet największych entuzjastów Ekstraklasy. Krakowianie cały czas uderzyli głową w mur próbując przebić się skrzydłami, a Zagłębie z rzadka próbowało przejąć inicjatywę. Po pierwszym kwadransie drugiej części zanosiło się, że oba zespołu podadzą sobie ręce i bez większych strat i zmęczenia z chęcią wezmą po punkcie. Później jednak - głównie za sprawą Cracovii - zrobił się mecz pełną gębą. Krakowianie dalej atakowali według swojego schematu, ale im bardziej wydawali się być przewidywalni, tym większe zagrożenie stwarzali. Najpierw Rapa dośrodkował na głowę Michała Helika, ale obrońca gospodarzy trafił w słupek. Za moment Wdowiak znów za długo zwlekał z oddaniem strzału, a Milan Dimun zamiast potężnym wolejem rozerwać siatkę, trafił w Sergiu Hancę. Podczas gdy koledzy próbowali rozwiązań siłowych, sprytem błysnął David Jablonsky. Rosły obrońca Cracovii (190 cm) zszedł głową do wysokości niezbyt wyrośniętego juniora i po dośrodkowaniu Rapy skierował piłkę do siatki. Cracovia prowadziła i spokojnie mogła czekać na to, co w ofensywie zaproponują rywale. Zagłębie na niewiele było jednak stać i nie dość, że wróciło do Lubina z pustymi rękami, to jeszcze z dwoma straconymi golami. W doliczonym czasie gry Filip Piszczek świetnie uwolnił się od rywala, wyprowadził kontrę, dograł na czystą pozycję do Diego Ferraresso, a ten uderzył mocno, precyzyjnie i nie do obrony. Był to jego pierwszy gol po trzech latach przerwy. Dzięki wygranej Cracovia traci punkt do pierwszej Pogoni Szczecin, a Zagłębie pięć punktów do "grupy mistrzowskiej". Z Krakowa Piotr Jawor, Michał BiałońskiEkstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Cracovia - Zagłębie Lubin 2-0 (0-0) Bramki: 1-0 Jablonsky (76. podanie Rapy), 2-0 Diego (90. podanie Piszczka) Cracovia: Peszkovicz - Rapa, Helik, Jablonsky, Pestka - Wdowiak (89. Diego), Gol, Dimun, van Amersfoort, Hanca - Lopes (87. Piszczek). Zagłębie: Forenc - Czerwiński, Kopacz, Guldan, Balić - Żivec (79. Szysz), Starzyński, Tosik, Slisz (85. Suljić), Bohar - Białek. Żółte kartki: Guldan. Widzów: 7246. Sędziował: Paweł Raczkowski. Po meczu Cracovia - KGHM Zagłębie (2-0) powiedzieli: Martin Szevela (trener KGHM Zagłębie Lubin): "Byliśmy dobrze przygotowani do meczu. W pierwszej połowie dobrze graliśmy piłką. Bohar miał szansę, po której mogła paść bramka. Po przerwie Cracovia była bardziej agresywna, grała na jeden, dwa kontakty. My może lepiej wymienialiśmy podania, ale futbol to gra na bramki. My ich nie zdobyliśmy, tylko Cracovia. - Przekazywałem informację Balicowi i Zivcowi, aby wywierali presję na Rapę, który pokazywał dużą jakość w dośrodkowaniach i to było dla naszej defensywy problemem". Michał Probierz (trener Cracovii): "Od samego początku kibice zobaczyli bardzo dobry mecz. W pierwszych minutach zabrakło nam dobrego dogrania. Potem mieliśmy moment, gdy do naszej gry wkradła się niepewność, ale poza jedną okazją nie pozwoliliśmy Zagłębiu na wiele. Po przerwie to już było naprawdę bardzo dobre spotkanie. Dawno nie widziałem meczu, w którym obydwa zespoły grały akcja za akcję. W każdym momencie mogły wykorzystać swoje sytuacje. Cieszy, że pierwsza bramka dla nas padła po dośrodkowaniu, a potem rezerwowi rozstrzygnęli spotkanie. Teraz myślimy już o niedzielnym meczu z ŁKS, który wcale nie będzie łatwy". Ranking piłkarzy Ekstraklasy - sprawdź!