Pierwsza połowa spotkania w Szczecinie była widowiskiem stojącym na słabym poziomie. Zwłaszcza kiepsko zaprezentowali się "Portowcy". Podopieczni Bohumila Panika w niczym nie przypominali zespołu, który przed tygodniem sprawił niespodziankę wygrywając na wyjeździe z Groclinem Dyskobolia Grodzisk Wlkp. Goście starali się wykorzystać słabość rywala. Cracovia posiadała przewagę, piłkarze z Krakowa częściej posiadali piłkę, ale nie potrafili wypracować sobie dogodnej okazji do pokonania Bartosza Fabiniaka. Krakowianie próbowali zaskoczyć bramkarza Pogoni strzałami z dystansu. Próbowali m.in. Marcin Bojarski, Dariusz Pawlusiński, Piotr Giza, jednak najczęściej piłka mijała światło bramki. Druga połowa była już zdecydowanie lepsza. Piłkarze obu zespołów wynagrodzili kibicom nudne pierwsze 45 minut. Tuż po zmianie stron stuprocentową okazję do zdobycia gola mieli goście. Paweł Nowak ładnie przedarł się prawą stroną pola karnego i zagrał przed bramkę. Pozostawiony bez opieki na 10 metrze Pawlusiński uderzył z pierwszej piłki, ale minimalnie chybił. Pięć minut później Cracovia prowadziła już 1:0. Giza strzelił mocno z okolic narożnika pola karnego. Piłka trafiła w Julcimara, który padł na murawę jak rażony gromem. Pomocnik Cracovii jeszcze raz dochodzi do piłki. Tym razem jego uderzenie jest już bardziej precyzyjne i bramkarz Pogoni musiał wyciągać piłkę z siatki. Od tego momentu mecz nabrał rumieńców. W 53. minucie przed szansą stanął Radek Divecky, jednak świetną interwencją popisał się Marcin Cabaj. W odpowiedzi potężnym strzałem z dystansu popisał się Bojarski. Fabiniak z najwyższym trudem wybił piłkę na rzut rożny. Gospodarze dążyli do wyrównania. Raz po raz pod bramką Cracovii dochodziło do gorących spięć. Wreszcie w 68. minucie "Portowcy" dopięli swego. Przemysław Kaźmierczak wrzucił piłkę z autu w pole karne. Elokan przedłużył futbolówkę do Claudio Milara, który z kilku metrów nie miał najmniejszych kłopotów z pokonaniem Cabaja. Gol zdobyty przez gospodarzy wyraźnie dodał im skrzydeł. Na bramkę Cracovii sunął atak za atakiem, jednak bramkarz i obrońcy "Pasów" wychodzili obronną ręką z największych opresji. Cracovia czyhała na okazję do kontrataków. Jeden z nich o mało nie zakończył się golem, ale Tomasz Moskała trafił z ostrego kąta w słupek. Emocje sięgnęły zenitu w doliczonym czasie gry. W polu karnym "Pasów" Edi został powalony przez Krzysztofa Radwańskiego. Sędzia Marcin Borski nie dopatrzył się jednak przewinienia na piłkarzu gospodarzy. Chwilę później Moskała przesądził o wyniku spotkania. Filigranowy napastnik gości wykorzystał dokładne dośrodkowanie z rzutu wolnego Pawlusińskiego i strzałem głową umieścił piłkę w siatce. Później utonął w objęciach kolegów. Pogoń Szczecin - Cracovia 1:2 (0:0). Bramki: Milar (68) dla Pogoni; Giza (50), Moskała (90) dla Cracovii. Żółta kartka, MKS Pogoń Szczecin: Grzegorz Matlak, Rafał Grzelak, Michał Łabędzki. Cracovia Kraków: Piotr Giza, Marcin Bojarski. Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Widzów 14 000. Zobacz tabelę Orange Ekstraklasy