- Mecz był na pewno nerwowy, ale wszystkie derby takie są. Mieliśmy swoje sytuacje, Wisła swoje, ale to oni otworzyli wynik z rzutu karnego. To w dalszym rozrachunku zdecydowało o zwycięstwie. Żałujemy, że straciliśmy bramkę z karnego, bo to nas jeszcze bardziej wybiło. Gdybyśmy utrzymali 0-0, to może byśmy przechylili szalę na swoją korzyść - analizował na gorąco 199. derby Krakowa Helik. Po meczu piłkarzom Cracovii oberwało się od część trybun. Jednak nie tylko z tego powodu w szatni krakowian atmosfera daleka była od idealnej. - W szatni było połączenie smutku i złości. Cóż tu dużo mówić - to są derby i robi się wszystko, by je wygrać. Jednak nie tylko po ostatnim gwizdku widać było naszą sportową złość, bo w trakcie meczu też goniliśmy wynik, gdyż chcieliśmy zremisować za wszelką cenę. Nie udało się i bardzo nad tym ubolewamy - podkreśla Helik. Porażka "Pasów" była dla nich o tyle bolesna, że jest to trzecia przegrana z rzędu. - Nie jest to budujące i jesteśmy zdenerwowani. Teraz jednak możemy odpowiedzieć tylko na boisku i każdy kolejny mecz będzie do tego szansą - podkreśla Helik. Piłkarze Cracovii przez cały mecz mogli liczyć na doping ponad 14 tysięcy kibiców. - Po to się trenuje, żeby grać takie mecze. Może faktycznie wyniki nie są do końca satysfakcjonujące, ale jeśli chodzi o całokształt to na pewno lepiej grać, gdy są kibice - przyznał Helik. - Mimo porażki w derbach mistrzostwo dalej nie jest przekreślone. Wychodzimy na boisko, by grać o jak najwyższe cele i to się nie zmieni. No bo jeśli jesteśmy na drugim miejscu, to o co mamy grać? - dodaje obrońca krakowian. Piotr Jawor, MP Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz