W niedzielę przy Kałuży mierzyły się ze sobą jedne z dwóch najsłabszych drużyn w PKO BP Ekstraklasie w 2021 roku. Dlatego było ona tak ważne. Trzy punkty zgarnęli "Miedziowi", spychając Cracovię na ostatnie miejsce w tej klasyfikacji.W pierwszej połowie "Pasy" nie oddały celnego strzału na bramkę, ale dzięki pomyłce Lorenca Šimicia, który wpakował piłkę do własnej siatki, doprowadziły do wyrównania 1-1. Wcześniej piękne trafienie przewrotką zanotował Patryk Szysz. Natomiast pod koniec pierwszych 45 minut goście wyprowadzili kontrę - Dejan Dražić długo prowadził piłkę, ale nikt z piłkarzy Cracovii nie potrafił go dogonić, Serb zagrał na skrzydło do Szysza, a ten wycofał do wbiegającego w pole karne Filipa Starzyńskiego, który strzelił z pierwszej piłki pod poprzeczkę. Najwięcej pretensji w tej akcji można chyba mieć do Floriana Loshaja, który najpierw był wolniejszy od Drazicia, a potem nie upilnował Starzyńskiego.Gdy w drugiej połowie Daniel Pik, według mnie najlepszy piłkarz "Pasów" z pola w meczu ze Stalą Mielec, wyleciał za drugą żółtą kartę, a na dodatek Zagłębie strzeliło trzeciego gola po rzucie karnym, mogło się wydawać, że jest już po meczu. I wtedy nastąpił najlepszy moment w grze gospodarzy. Nie mając nic do stracenia przycisnęli, wywalczyli rzut karny, nie wykorzystany jednak przez Pellego van Amsersfoorta, a chwilę później strzelili kontaktową bramkę. Cracovia kończyła w dziewiątkę Lubinianie nie wypuścili jednak trzech punktów z rąk, Šimic zrehabilitował się za gola samobójczego, tym razem trafiając do właściwej siatki, a "Miedziowi" odnotowali pierwsze zwycięstwo od grudnia ubiegłego roku. Natomiast gospodarze kończyli spotkanie w dziewiątkę, bo z murawy wyleciał debiutujący w zespole Luis Rocha - podobnie jak Pik za dwie żółte kartki.Cracovia w starciu z drużyną, która w pięciu dotychczasowych tegorocznych meczach, licząc także Puchar Polski z dogrywką, strzeliła tylko jednego gola, potrafiła stracić aż cztery. Nie wyszedł Michałowi Probierzowi manewr z wystawieniem Dawida Szymonowicza w roli środkowego pomocnika, gdzie miał pilnowac dostępu do własnej bramki z Loshajem. Rywal, mający kreatora w osobie Starzyńskiego, sprawnie przedzierał się przez drugą linię gospodarzy i Karol Niemczycki ponownie nie nudził się w bramce."Pasy" mają więc tylko trzy punkty przewagi nad ostatnią w tabeli Stalą Mielec, która zaległy mecz z Wisłą Płock rozegra w czwartek i wtedy może zrównać się punktami z klubem z Kałuży. Na szczęście dla Cracovii kolejny jej mecz przypada w Pucharze Polski, a w tych rozgrywkach "Pasy" są niepokonane od dziewięciu spotkań. Podopieczni Probierza są obrońcą tytułu i to w Pucharze Polski odnieśli jedyne zwycięstwo w tym roku, nad Wartą Poznań, a w ćwierćfinale los na drodze nie postawił im najtrudniejszego przeciwnika - zagrają bowiem na wyjeździe z drugoligową Chojniczanką. Muszą tylko pamiętać, że klub z Chojnic w poprzedniej rundzie wyeliminował inny zespół z Ekstraklasy - KGHM Zagłębie Lubin. Jeszcze kilka dni temu nie było wcale oczywiste, czy ten mecz w ogóle się odbędzie. To ze względu na zaśnieżone boisko. Kibice Chojniczanki są jednak oddani i solidarni, wspólnymi siłami posprzątali murawę. Spotkanie w Chojnicach rozpocznie się 3 marca o 17.30. Transmisja w Polsacie Sport Extra. Wdowiak smaczkiem pojedynku W lidze "Pasy" czeka natomiast wyjazd do Bełchatowa na mecz z Rakowem Częstochowa. Rewelacja rozgrywek miała trudny start w nowym roku, poniosła trzy porażki z rzędu, ale od tego czasu zaczęła punktować. Pokonała Zagłębie i Podbeskidzie Bielsko-Biała i jeśli chce cały czas być w grze o mistrzostwo Polski, to musi dalej gromadzić punkty. Smaczku temu pojedynkowi, który odbędzie się 6 marca o 20.00, dodaje osoba Mateusza Wdowiaka. Wychowanek Cracovii nie zgodził się przedłużyć umowy z klubem, która kończyła mu się po sezonie, został zesłany do rezerw, ale w zimowym oknie transferowym przeszedł do Rakowa. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę PKO BP EkstraklasyZobacz zestaw par ćwierćfinałowych Pucharu Polski